Adrianna Płaczek: Porażka jedną bramką boli podwójnie

Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE / PAWEŁ ANDRACHIEWICZ / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Adrianna Płaczek
Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE / PAWEŁ ANDRACHIEWICZ / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Adrianna Płaczek

Szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin przeżyły w Gdyni prawdziwy dramat. Jeszcze w ostatniej minucie prowadziły różnicą jednej bramki, by dać się pokonać Vistalowi 24:23. Szczeciniankom nie pomogła nawet bardzo dobra postawa Adrianny Płaczek.

Trudno sobie wyobrazić, by w piłce ręcznej być bliżej zwycięstwa, niż w środę Pogoń Baltica w Gdyni. - Spotkanie mogło się podobać. Zarówno my, jak i Vistal pokazałyśmy kawał dobrego handballu. Niestety gospodynie okazały się o jedną bramkę lepsze. Gratuluję i życzę im powodzenia w półfinale. Przegrałyśmy po mega walce i porażka jedną bramką boli podwójnie - powiedziała Adrianna Płaczek.

Bramkarka powstrzymała na boisku wiele zawodniczek Vistalu, jak choćby Monikę Kobylińską, która rzuciła jedną bramkę w końcówce i została wybrana MVP swojej drużyny. - Przy przegranym meczu nie mogę być zadowolona ze swojej postawy, zawsze mogło być lepiej. Wolałabym zagrać słabiej, ale aby zespół wygrywał. Obie drużyny wiedziały co grają rywali, były przygotowane. Trudno, jedziemy dalej - dodała zawodniczka.

Najwięcej problemów szczecinianki miały podczas rzutów z koła. - Asia Szarawaga zagrała doskonałe zawody. Rzucała bramki, a jak nawet jej się to nie udawało, to potrafiła wywalczyć karne. W dużej mierze to jej zasługa - pochwaliła Płaczek.

Teraz Pogoń Baltica może się skupić na bardzo wyrównanej lidze. - Góra tabeli jest mocno ściśnięta i każdy mecz jest ważny. Wracamy do Szczecina i od czwartku misja Piotrków Trybunalski - podsumowała reprezentacyjna bramkarka.

ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"

Komentarze (0)