Sandra Spa Pogoń - MMTS. Wicelider tabeli pokonany w Szczecinie. Świetna seria Pogoni

Materiały prasowe / POGOŃ HANDBALL / KUBA HAJDUK
Materiały prasowe / POGOŃ HANDBALL / KUBA HAJDUK

Sandra Spa Pogoń Szczecin nie przestaje zaskakiwać w 2017 roku. Gospodarze pokonali w 21. kolejce PGNiG Superligi MMTS Kwidzyn 28:25 po znakomitej drugiej połowie. Walka o play-off rozgorzała na dobre.

Obie drużyny bardzo mocno skupiły się na walce o komplet punktów. Większa presja ciążyła jednak na gospodarzach, których ewentualna wygrana przybliżała do piątej lokaty w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Ta bowiem wciąż daje możliwość dalszej gry po zakończeniu rundy zasadniczej.

To spotkanie fatalnie rozpoczęło się  dla "Portowców". Ci w pierwszych minutach widowiska razili nieskutecznością. Piłka po ich rzutach najczęściej mijała światło bramki. Tymczasem goście takich problemów już nie mieli. Po 4 minutach było 0:3. Swoje między słupkami dokładał znany miejscowym kibicom, Krzysztof Szczecina. Trener Rafał Biały nie zdecydował się na przerwę dla swojego zespołu. Miejscowi w końcu zaczęli łapać kontakt. Do pierwszego remisu (7:7) doprowadził Mateusz Zaremba. Była to 16. minuta zawodów.

Od tego momentu gra toczyła się już bramka za bramkę. Gospodarze mogli liczyć w tym meczu na skuteczność Dawida Krysiaka. To on za sprawą rzutu z siedmiu metrów wyprowadził swoją drużynę na pierwsze prowadzenie. Radość miejscowych nie trwała długo. W zespole nagle pojawiły się niepotrzebne błędy podań, nieskuteczne ataki i to goście znów zaczęli dyktować warunki. Nieźle prezentował się Marek Szpera. Ostatecznie pięknym rzutem z dystansu wynik do przerwy na 13:15 ustalił Alan Guziewicz.

Gospodarze mieli do odrobienia po przerwie tylko dwie bramki. Bardzo szybko doprowadzili do remisu (16:16). Tak jednak jak szybko złapali kontakt, tak też znów go stracili i musieli gonić rywali. Grę obu drużyn w tym czasie można było określić jako "falowanie i spadanie". Sprawy w swoje ręce próbował wziąć Tomasz Klinger. Jednak dłużny nie pozostawał mu szczeciński kołowy Arkadiusz Bosy, który wyjątkowo często otrzymywał świetne podania od swoich rozgrywających.

Po rozpoczęciu ostatniego kwadransa meczu wciąż wielką niewiadomą było, kto odniesie zwycięstwo. Szala powoli zaczęła się przechylać w kierunku szczecinian, dzięki skutecznym rzutom Michala Bruny. Wyprowadził on swój zespół na najwyższe w tym meczu prowadzenie, najpierw trzy, a potem czterobramkowe. Emocji nie brakowało do samego końca. W decydujących minutach jeszcze na ławce kar wylądowali Konitz i Zaremba, ale kwidzynianie nie mogli już zaszkodzić gospodarzom i to Sandra Spa Pogoń cieszyła się z końcowego triumfu.

Sandra Spa Pogoń Szczecin - MMTS Kwidzyn 28:25 (13:15)

Sandra Spa Pogoń: Tatar. Matkowski - Bruna 5 (1/1), Wąsowski, Krupa 2, Bosy 6, Krysiak 5 (2/3), Konitz 3, Zaremba 5, Kniaziew, Fedeńczak 2
Karne: 3/4
Kary: 6 min. (Konitz - 4 min., Zaremba - 2 min.)

MMTS: Szczecina - Genda, Krieger 2, Peret 3, Szpera 4, Klinger 3, Szczepański 2, Rosiak 3, Guziewicz 1, Seroka 2 (2/2), Ossowski, Potoczny 2, Janikowski 3
Karne: 2/2
Kary: 12 min. (Rosiak, Szpera - 4 min., Klinger, Potoczny - 2 min.)

Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry)
Widzów: 650

Krzysztof Kempski ze Szczecina

ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: kibice Legii bardzo mnie zaskoczyli. Byłam w szoku

Źródło artykułu: