KPR Gwardia Opole nie dała rady sprawić niespodzianki. "Trochę zabrakło nam zmienników"

WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Zawodnicy Gwardii Opole
WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Zawodnicy Gwardii Opole

KPR Gwardia Opole przegrała z Azotami Puławy 24:30 w meczu 22. kolejki PGNiG Superligi 2016/2017. - Zabrakło nam 2-3 zmienników, by powalczyć o sukces - podkreślał Rafał Kuptel, trener opolan.

Puławianie jednak nie doszli w Opolu do głosu od pierwszej minuty. Inauguracyjny kwadrans rywalizacji należał do Gwardii, która w pewnym momencie wygrywała nawet 8:5.

- Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze. Później przytrafił nam się lekki przestój, pogubiliśmy się w ofensywie, a tak klasowy zespół jak Azoty szybko to wykorzystał i nas dogonił - skomentował Mateusz Jankowski, kapitan opolskiego zespołu.

Aktualni brązowi medaliści mistrzostw Polski pokazali swoje nieprzeciętne umiejętności jeszcze przed przerwą. Przyspieszyli na tyle mocno, że na półmetku prowadzili 17:13. Trzema kolejnymi trafieniami na początku drugiej połowy ustawili sobie już definitywnie bieg spotkania po własnej myśli.

- Jeżeli myśleliśmy o wywalczeniu trzech punktów, nie mogliśmy pozwolić, by Azoty odjechały nam po przerwie na 7-8 bramek. To za bardzo doświadczona drużyna, by przeciwko niej zniwelować taką stratę. Ma w składzie wielu byłych i obecnych reprezentantów krajów - Polski, Bośni i Hercegowiny, Czech czy Rosji. Nam trochę zabrakło 2-3 zmienników, by powalczyć o sukces w starciu z rywalem dysponującym tak wyrównaną kadrą - wyjaśnił Rafał Kuptel, trener Gwardii.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie

Od momentu, w którym gracze z Puław odskoczyli na 20:13, już ani przez moment nie musieli drżeć o pomyślne rozstrzygnięcie pojedynku. Spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń, a w razie potrzeby mogli liczyć na znakomicie dysponowanego rosyjskiego bramkarza Wadima Bogdanowa.

- Bogdanow zagrał znakomicie, nie mogliśmy go pokonać - potwierdził Jankowski. - Chcieliśmy bardzo szybko odrobić straty w drugiej połowie, ale to okazało się dla wodą na młyn dla Azotów. Przeciwnicy nas wypunktowali i choć walczyliśmy, dawaliśmy z siebie wszystko, nie mogliśmy zniwelować wypracowanej przez nich przewagi. Na dziś Azoty są bez wątpienia trzecią siłą PGNiG Superligi - dodał obrotowy opolan.

Pomimo przegranej, Gwardia (30 punktów) utrzymała 3. miejsce w tabeli Grupy Pomarańczowej. Na cztery kolejki przed końcem sezonu zasadniczego wyprzedza o punkt Górnika Zabrze.

Źródło artykułu: