Azoty - KPR. Bezlitośnie skontrowani

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: gracze Azotów Puławy
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: gracze Azotów Puławy

W meczu 24. kolejki PGNiG Superligi Azoty Puławy pokonały KPR RC Legionowo 31:26 (18:14). Spotkanie rozstrzygnęły szybkie kontry gospodarzy, którymi nękali osłabionych kadrowo rywali.

Pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się wygraną Azotów 30:27. Do rewanżu gospodarze przystąpili osłabieni brakiem środkowego rozgrywającego Piotra Masłowskiego. KPR borykający się od jakiegoś czasu z problemami finansowymi po raz kolejny wystąpił w 11-osobowym składzie.

Nie przeszkodziło to jednak gościom w objęciu prowadzenia 6:5 po 8. minutach gry. Wtedy swój popis w bramce puławian rozpoczął Wadim Bogdanow. Rosjanin bronił jak w transie, często też sprzyjało mu szczęście. Dzięki temu Azoty co chwila kontrowały rywala. Ich sześć bramek z rzędu spowodowało, że o czas poprosił trener legionowian Robert Lis. Dopiero po chwili trwającą niemal dziesięć minut niemoc strzelecką jego podopiecznych przełamał król strzelców Superligi Witalij Titow.

Puławianie zbyt łatwo znajdowali jednak luki w wysoko wysuniętej obronie KPR-u. Wypracowana przez Azoty przewaga utrzymywała się więc nadal. Lekkiej zadyszki dostali miejscowi kilka minut przed końcem, kilka błędów w ataku i straconych piłek spowodowało, że w 24 min. po bramce Michała Ignasiaka goście przegrywali tylko 12:14. Jeszcze do przerwy gracze z Lubelszczyzny opanowali jednak sytuację. Wśród gości wyróżnić należy obrotowego Tomasza Kasprzaka, który doskonale radził sobie z kryjącymi go obrońcami i skutecznie kończył akcje ofensywne.

Po przerwie rozpoczął się festiwal błędów z obu stron. Przez pierwsze 6 minut padło tylko po jednym trafieniu z obu stron. Widowisko stało się bezbarwne. Nad tym tle wyróżniał się zmiennik Bogdanowa w bramce Azotów, Walentyn Koszowy. Ukrainiec co chwila zatrzymywał rzucających rywali. Przewaga podopiecznych Marcin Kurowski stopniowo rosła (21:17 w 42 min., 28:19 w 48.). Zmęczona coraz bardziej ekipa z Mazowsza co chwila myliła się w ataku. Kontry puławian znów robiły swoje. Brylował z nich zwłaszcza szybki jak strzała Adam Skrabania.

W ostatnich minutach w KPR-ze przebudził się Michał Prątnicki, ale jego trzy bramki z rzędu nie były już w stanie odmienić losów spotkania. Azoty wygrały zasłużenie i mogą ze spokojem przygotowywać się do szlagierowego meczu z Vive Tauronem Kielce.
 
KS Azoty Puławy - KPR RC Legionowo 31 :26 (18:14)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Krajewski 6 (2/2), Skrabania 5, Sobol 4 (1/1), Łyżwa 3, Kuchczyński 3 (2/2), Prce 2, Przybylski 2, Grzelak 2, Orzechowski 2, Kubisztal 1, Jurecki 1, Kowalczyk, Adamczuk
Karne: 5/5
Kary: 6 min. (Kuchczyński, Łyżwa i Grzelak – po 2 min.)

KPR: Stojković, Krekora - Titow 7 (1/1), Kasprzak 6, Prątnicki 5, Ignasiak 3, Suliński 3, Mochocki 1, Brinovec 1, Ciok, Gumiński
Karne: 1/1
Kary: 4 min. (Ignasiak i Kasprzak – po 2 min.)

Sędziowie: Sebastian Pelc oraz Jakub Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 400

Daniel Kordulski z Puław

ZOBACZ WIDEO Serie A: zimny prysznic dla Interu Mediolan [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)