Faworytem niedzielnego pojedynku był zespół z Flensburga, jednakże Brześć to trudny teren, na którym poległy między innymi Vardar Skopje i Rhein-Neckar Loewen.
Od samego początku do ataku rzucił się Mieszkow, który w 14. minucie potyczki wyszedł na prowadzenie 8:4. Niesamowicie skuteczny był obrotowy gospodarzy Rastko Stojković, a wspierali go rozgrywający Pawieł Atman i Dainis Kristopans.
Z czasem z letargu przebudzili się goście, zaś ciężar rzucania bramek wziął na swoje barki prawoskrzydłowy Lasse Svan Hansen. Swoje trzy grosze dodał Jim Gottfridsson i to po jego skutecznym zagraniu na tablicy świetlnej pojawił się remis 12:12. Na finiszu pierwszej połowy miejscowi szczypiorniści mieli problemy ze sforsowaniem defensywy rywala i nadziewali się na zabójcze kontrataki, przez co polegli w inauguracyjnej odsłonie 13:15.
Po zmianie stron wydawało się, że podopieczni Ljubomira Vranjesa mają wszystko pod kontrolą, a na dziesięć minut przed zakończeniem konfrontacji wygrywali 25:20.
Taki wynik nie podłamał gospodarzy, którzy zaczęli grać agresywniej w defensywie i to przyniosło im oczekiwany efekt, gdyż potrafili doprowadzić do remisu 25:25 po dobrym rzucie w wykonaniu Siergieja Szyłowicza. Jednakże ostatnie słowo należało do przyjezdnych, natomiast zwycięskiego gola na dziewięć sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziego zdobył Holger Glandorf (25:26).
Faza TOP 16 Ligi Mistrzów, 1. mecz:
Mieszkow Brześć - SG Flensburg-Handewitt 25:26 (13:15)
Najwięcej bramek: dla Mieszkowa Brześć - Dainis Kristopans 5, Rastko Stojković i Siergiej Szyłowicz - po 4; dla SG Flensburga-Handewitt - Lasse Svan Hansen 5, Hampus Wanne, Rasmus Lauge Schmidt, Anders Eggert i Holger Glandorf - po 4.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie