Zawód w Mielcu po porażce z Zagłębiem. "Nie tego się spodziewaliśmy"

Materiały prasowe / SPR STAL MIELEC
Materiały prasowe / SPR STAL MIELEC

SPR Stal Mielec przegrała w sobotę z Zagłębiem Lubin 24:27 w meczu 25. kolejki PGNiG Superligi. Zespół Krzysztofa Lipki i Tomasza Sondeja zagrał przeciętnie i punkty stracił zasłużenie. Po spotkaniu nastroje w drużynie były minorowe.

- Nie do końca takiej gry w obronie oczekiwaliśmy z Krzyśkiem (Lipką) od chłopaków. Było tak sobie. W ataku seria niecelnych rzutów i niewykorzystanych sytuacji doprowadziła z kolei do tego, że Zagłębie odskoczyło na cztery bramki i potem kontrolowało już wynik - wyliczał po meczu Sondej.

Punkty zdobyte w meczu z Zagłębiem mogły zapewnić Stali piąte miejsce w grupie pomarańczowej i dać awans do barażów do Fazy Finałowej. Szansa na ich zdobycie była spora, bo rywal przyjechał do Mielca poważnie osłabiony. Zawodnicy Sondeja i Lipki szansy jednak nie wykorzystali.

- Pomimo słabej gry, pierwszą połowę udało się nam zakończyć jeszcze na styku. Na początku drugiej części straciliśmy jednak kilka bramek z rzędu. Później, gdy tylko goniliśmy rywali, coś nas nękało i Zagłębie ponownie nam odskakiwało - mówił obrotowy Stali, Piotr Krępa.

Stal drugą połowę rzeczywiście zaczęła słabo i na 12 minut przed końcem spotkania przegrywała różnicą czterech bramek (17:21). Mimo tego miała szansę na odwrócenie losów spotkania, bo krótki zryw pozwolił jej zmniejszyć na moment straty do jednego gola (20:21).

- Wtedy się poderwaliśmy, ale trzy proste błędy w ataku skończyły się tym, że rywale znowu nam odjechali. Nie tak to miało wyglądać, nie tego spodziewaliśmy się po naszych zawodnikach - stwierdził Sondej.

Mimo porażki z Zagłębiem sytuacja Stali w tabeli nie jest zła, bo "Miedziowi" wyprzedzą ją tylko, jeśli wygrają na wyjeździe w Opolu. Mielecki zespół w piątek zagra natomiast z Chrobrym.

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie

Komentarze (0)