- Jak po francusku mawiał mój trener w Mielcu, Ryszard Skutnik, mam "marne sząse" na występ. Praktycznie na 99 procent nie będę w składzie - mówi 28-latek.
naderwał przyczep mięśnia prostego uda. Pauzował już w minioną środę, gdy Chrobry rywalizował z Pogonią w Szczecinie. Wtedy jego zespół przegrał 30:33, a kołowy mecz przeżywał na trybunach.
- Wszystko odczuwałem wtedy ze zdwojonymi emocjami. Na trybunach całe boisko widać jak na dłoni. Jest całkiem inaczej. To, czego nie widać na ławce, dostrzega się z trybun - wyjaśnia.
Do gry wróci być może za tydzień, na ćwierćfinałowe mecze z Orlen Wisłą Płock. Ćwierćfinałowe, bo jest przekonany, że jego koledzy odrobią w sobotę trzybramkową stratę do Pogoni.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Chalidow już ma następcę. Tak ćwiczył z 4-letnim synem
- Sprawa jest otwarta. Trzy bramki w piłce ręcznej to kwestia dwóch, może trzech minut. Jestem pewien, że przy swojej publiczności, przy swoich kibicach każdy zagra na swoje 100 proc. i wygramy czterema bramkami - kończy.
Oprócz Krzysztofika w składzie Chrobrego zabraknie w sobotnim meczu skrzydłowych Rafała Biegaja i Arkadiusza Miszki oraz rozgrywającego Kamila Sadowskiego. Początek spotkania o godz. 13:00.
Mecz jest częścią akcji Trophy Tour 2017. Kibice, którzy pojawią się tego dnia w hali, będą mogli zobaczyć oraz zrobić sobie zdjęcie z pucharem dla zwycięzcy PGNiG Superligi. Partnerem akcji jest Suzuki.