Po zwycięstwie Pogoni Baltica w czwartej kolejce PGNiG Superligi Kobiet w grupie mistrzowskiej nad Metraco Zagłębiem w czołówce tabeli zrobiło się jeszcze ciekawiej. Szczecinianki dzięki arcyważnej wygranej i korzystnym wyniku w Elblągu zniwelowały straty i wciąż z optymizmem patrzą w przyszłość. - Wróciłyśmy na właściwe tory. Myślę, że ten mecz wygrałyśmy głównie obroną - skomentowała sobotnie wydarzenia Daria Zawistowska.
Wicemistrzynie Polski znakomicie rozpoczęły spotkanie z Miedziowymi. Prowadziły 5:0 już po 7 minutach widowiska. Wysoka obrona lubinianek zrobiła jednak swoje i przewaga gospodyń topniała w oczach. Emocje wróciły ze zdwojoną siłą. - Zagłębie nie jest byle jakim zespołem. Miały do tego absolutnie prawo. Na szczęście dla nas mecz zakończył się korzystnym wynikiem - podkreśliła szczecinianka.
Na przerwę drużyna z Pomorza Zachodniego zeszła przegrywając 10:11. Jak przyznała Zawistowska, w szatni było gorąco. Miejscowe w drugiej części prezentowały się lepiej. - Szczerze mówiąc, trener trochę nami potrząsnął. To przyniosło efekty. Rzeczywiście, lepiej zaczęłyśmy grać w drugiej połowie, a w szczególności w obronie - oceniła zdobywczyni 100 bramek w Superlidze.
Duży wpływ na los szczecińsko-lubińskiej rywalizacji miała wspomniana właśnie defensywa. W przypadku Zagłębia, które ustawiło tę formację na 9. metrze, dało to odmienny efekt. Do 50. minuty przy stanie 16:18 dla lubinianek wyglądało to jeszcze dobrze. Potem przyjezdnym zabrakło sił i jakości w grze. - Zrobiło się 24:21. To są rezultaty naszych trudnych treningów. Jak widać owocne - skwitował na koniec skrzydłowa Pogoni Baltica.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok