Markovicia nie trzeba specjalnie przedstawiać polskim kibicom. Rodowity Czarnogórzec pod koniec 2014 roku przyjął katarskie obywatelstwo i poprowadził swoją nową "ojczyznę" do srebra mistrzostw świata. Po drodze do medalu Marković mocno dał się we znaki Polaków, z którym Katar mierzył się w półfinale turnieju.
Mistrzowie Chorwacji szukali następcy kontuzjowanego Davida Miklavcicia (nawet półroczna przerwa), ale chyba nikt nie spodziewał się, że w Zagrzebiu odpalą taką bombę transferową. Zwłaszcza, że niedawno klub sięgnął po solidnego Mario Vuglaca, do niedawna występującego w Katarze.
Marković pozostawał wolnym graczem, odkąd jego El Jaish kilka miesięcy temu zniknęło z mapy światowego szczypiorniaka. Na Bliskim Wschodzie Czarnogórzec występował od 2014 roku. Dla reprezentacji Kataru rzucił ponad 150 bramek. Z nieznanych przyczyn nie otrzymał powołania na styczniowe mistrzostwa świata we Francji.
31-latek wcześniej grał m.in. w Telekomie Veszprem, Metalurgu Skopje, HSV Hamburg i Frisch Auf! Goeppingen.
Pozyskanie prawego rozrywającego to niezbyt dobre wieści dla Orlen Wisły Płock. RK PPD Zagrzeb udało się zakontraktować Markovicia w ostatnim dniu rejestracji zawodników do Ligi Mistrzów. Chorwacki zespół będzie grupowym rywalem Nafciarzy w tych rozgrywkach.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: co za asysta! Tak robi tylko Uros Zorman