Liga Mistrzów: 15 minut nadziei. Orlen Wisła Płock z drugą porażką

Materiały prasowe / CHROBRY GŁOGÓW / ARTUR STARCZEWSKI / Na zdjęciu: Przemysław Krajewski
Materiały prasowe / CHROBRY GŁOGÓW / ARTUR STARCZEWSKI / Na zdjęciu: Przemysław Krajewski

Dobre 15 minut gry to za mało, by poważnie zagrozić mistrzom Niemiec, Rhein-Neckar Loewen. Orlen Wisła Płock przegrała drugi mecz w sezonie 2017/2018 Ligi Mistrzów (31:27).

Trener Piotr Przybecki musiał w ekspresowym tempie znaleźć sposób na bolączki Wisły. Trzy dni wcześniej Nafciarze mierzyli się z Vardarem Skopje, przegrali 22:26, choć nie musieli. Nieźle funkcjonowała obrona, kapitalnie bronił Marcin Wichary, za to siła ognia rozgrywających była znikoma. Pojedyncze gole Marko Tarabochii i Sime Ivicia to zdecydowanie za mało jak na rywalizację z najlepszą drużyną Europy.

Katastrofalny początek nie zwiastował jakiekolwiek poprawy (0:3). Przybecki szybko wezwał podopiecznych na dywanik, a po dyscyplinującej rozmowie jego rozgrywający znaleźli ze sobą wspólny język. Z minuty na minutę Nafciarzom wychodziło coraz więcej zaplanowanych akcji. Szalał naładowany energią Ivić, wprawdzie jego kolegom ciągle doskwierała nieskuteczność, ale przynajmniej urozmaicali grę podaniami do skrzydeł i koła.

Największą rolę ponownie odgrywała jednak defensywa. Nemanja Obradović i Maciej Gębala wywierali na mistrzach Niemiec tak dużą presję, że ci podarowali kilka bramek Lovro Mihiciowi. Marcin Wichary poskromił Lwy w równie efektownych sposób jak gwiazdy Vardaru. Szczególnie Momir Rnić i Alexander Petersson zapamiętali "Wichurę".

Po znakomitych dziesięciu minutach Nafciarze wyszli na prowadzenie 12:8. Odkąd Tomasz Gębala w 22. minucie pokonał Andreasa Palickę, ponownie wróciły stare grzechy w ataku. Golkiper ściągnął wicemistrzów Polski na ziemię, do przerwy puścił tylko jedną bramkę i Rhein-Neckar zaczęło odrabiać straty. Przy okazji, Lwy znalazły swojego lidera. Za wszelką cenę szukały podaniem Jerry'ego Tollbringa. 21-letni lewoskrzydłowy - odkrycie poprzedniego sezonu w Europie - potwierdził jeden z swoich największych walorów - opanowanie w sytuacjach sam na sam. Szwed razem z Haraldem Reinkindem doprowadzili do remisu 12:12.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: mur między słupkami. To był popis golkiperów

Wisła nie wykorzystała przestoju mistrzów Niemiec, a w drugiej połowie dała im się jeszcze rozegrać. Na swój normalny poziom wrócili Andy Schmid i Mads Mensah Larsen, wcześniej niewidoczni pod względem rzutowym. Statystyki śrubował Reinkind, na kole Tomasza Gębalę gubił krępy, ale bardzo zwrotny Rafael Baena. Hiszpan przypomniał się polskim kibicom. Kilka miesięcy temu zupełnie nie radzili sobie z nim szczypiorniści PGE VIVE Kielce.

Na drugim biegunie znaleźli się Nafciarze. Trudno myśleć o zwycięstwie przy tak fatalnych liczbach. Gilberto Duarte 1/5, Obradović 2/7... z Palicką nie radził sobie nawet niezły przed przerwą Tomasz Gębala (3/8). Gdyby nie Michał Daszek, a wcześniej Maciej Gębala, końcowy wynik wyglądałby zdecydowanie gorzej niż 31:27. Drużynę Przybeckiego można pochwalić jedynie za obiecujące 15 minut z pierwszej części.

Liga Mistrzów, grupa A (2. kolejka):

Rhein-Neckar Loewen - Orlen Wisła Płock 31:27 (13:13)

Rhein-Neckar: Palicka, Appelgren - Schmid 4, Bliznac, Radivojević, Baena 6, Tollbring 6, Rnić, Mensah Larsen 4, Pekeler 1, Groetzki 3, Reinkind 5, Taleski, Guardiola 1, Petersson 1
Karne: 1/2
Kary: 2 min. (Pekeler)

Orlen Wisła: Wichary, Morawski - Krajewski 1, Daszek 6, Obradović 2, Duarte 1, Ghionea 1, T. Gębala 3, M. Gębala 4, Ivić 3, Tarabochia, Olkowski, Żabić, Mihić 4, De Toledo 2
Karne: 4/5
Kary: 6 min. (Żabić, M. Gębala, Ivić - po 2 min.)

Sędziowali: Jonas Eliasson, Anton Palsson (Islandia)

Źródło artykułu: