PGNiG Superliga: Orlen Wisła ograła beniaminka, mimo świetnego meczu Edina Tatara

PAP / Marcin Bednarski / Tomasz Gębala (Orlen Wisła Płock) w posiadaniu piłki
PAP / Marcin Bednarski / Tomasz Gębala (Orlen Wisła Płock) w posiadaniu piłki

Orlen Wisła Płock wygrała w Kaliszu, ale nie może być w pełni zadowolona ze swojego występu. Nafciarze pokonali beniaminka MKS 27:19.

Przed spotkaniem beniaminka PGNiG Superligi z wicemistrzem kraju pewne było jedno. Golkiper gospodarzy będzie miał sporo pracy. Edin Tatar między słupkami kaliskiej bramki spisywał się bardzo dobrze (15 udanych interwencji, 36 proc. skuteczności). Dzięki jego skutecznym interwencjom płocczanie nie rozgromili MKS-u.

- Niemiłosiernie go obliśmy. Nic mu nie ujmujemy, ale powinniśmy wygrać w lepszym stylu - ocenił Piotr Przybecki. - Zespół z Kalisza fajnie się rozwija. Grali z dużymi emocjami. Widać, że młodzi chłopacy chcieli się postawić i to bardzo korzystne - dodał.

Obie drużyny popełniły bardzo dużo niewymuszonych błędów w ataku. W pierwszej części gry bardzo dobrze wykorzystali to gracze Orlenu Wisły, którzy punktowali rywali skutecznymi kontrami.

- Do piętnastej minuty bardzo dobrze radziliśmy sobie w ataku pozycyjnym i obronie. Między 15. a 25. popełniliśmy za dużo błędów i przeciwnik od razu nas ukarał -stwierdził Paweł Rusek, trener MKS-u. - Na drugą połowę wyszliśmy skoncentrowani i walczyliśmy jak równy z równym. Pozwoliliśmy rywalowi na zbyt dużo łatwych bramek po kontrach. W ataku pozycyjnym zbyt dużo krzywdy nam nie zrobili - przyznał.

W pierwszej połowie płocczanie wypracowali 7-bramkową przewagę, a po zmianie stron gospodarze zdołali zmniejszyć straty nawet do czterech trafień. - Prowadziliśmy i mieliśmy zawody pod kontrolą. W drugiej połowie zaczynamy ze zmianą praktycznie całego zespołu, żeby wszyscy pograli i dochodzi do powtórki z historii.  Gubi nas skuteczność i rozczarowanie pudłowaniem w prostych sytuacjach. To doprowadza do małych błędów w obronie - stwierdził Przybecki.

MKS Kalisz - Orlen Wisła Płock 19:27 (9:16)

MKS: Tatar, Zakreta - Czerwiński 5, Krytski 5, Klopsteg 4, Grozdek 2, Wojdak 2, Adamczak 1, Kniazieu 0, Bożek, Kobusiński, Misiejuk.
Karne: 1/3.
Kary: 4 min. (Misiejuk, Krytski - po 2 min.)

Orlen Wisła: Borbely - Mihić 5, de Toledo 5, Gębala T. 4, Ghionea 3, Daszek 2, Ivić 2, Piechowski 2, Racotea 2, Obradović 1, Żabić 1, Krajewski.
Karne: 0/1.
Kary: 8 min. (Ivić - 4 min., Piechowski, Gębala T. - po 2 min.)

Sędziowie: Chodorek, Popiel (Kielce).
Widzów: 2389.

ZOBACZ WIDEO: Karol Linetty: W kadrze nie grałem na odpowiednim poziomie, chcę przenieść formę z klubu do reprezentacji

Komentarze (7)
avatar
Osiedle Czaszki
9.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Należy podkreślić bezbłędną właściwie pracę sędziów!
Pozwalali grać i nie robili z ręcznej koszykówki :) 
avatar
Maxi-102
8.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
7
Odpowiedz
Ja to jestem ciekaw kiedy ten beniaminek postawił się Wiśle....wygrana 8 od początku do końca mecz pod pełną kontrolą....:)