Odpowiednio dwa i trzy zwycięstwa miały przed meczem Sandra Spa Pogoń i KPR. W tabeli dzielił je jedynie punkt. Co więcej, legitymowały się tym samym bilansem zdobytych bramek. Podobieństw całkiem sporo. Dopiero bezpośredni pojedynek pokazał pewne różnice.
Zespół z Mazowsza bardzo wysoko ustawiał się w defensywie. Początkowo ten fakt nie sprawiał Portowcom specjalnych problemów. Im jednak dłużej trwał mecz, tym kłopotów gospodarzy było coraz więcej. W pierwszym kwadransie najczęściej tablica świetlna wskazywała remis. Ponownie świetnie między słupkami spisywał się Sebastian Zapora. Najtrudniej miał jednak z rzutami z drugiej linii Kacpra Adamskiego.
Lewy rozgrywający potrzebował jednak trochę czasu, aby się wstrzelić. Dobre wsparcie dawał mu przy tym Kamil Ciok. Obaj zdobyli łącznie aż 10 bramek. Ani na chwilę pozycji w bramce nie opuścił Mikołaj Krekora. Nie musiał. Zaliczył bowiem sporo skutecznych obron, z czego trener Marcin Smolarczyk mógł być w pełni usatysfakcjonowany. W 26. minucie czerwoną kartkę obejrzał Wojciech Jedziniak. Sędziowie potrzebowali chwili na naradę, ale ostatecznie podjęli tę trudną decyzję. Ich zdaniem skrzydłowy celowo faulował rywala w kontrze. Na przerwę zespoły zeszły przy stanie 11:14.
Rozmowa z trenerami w szatni podziałała na miejscowych bardzo mobilizująco. Zdecydowanie poprawili grę w przedniej formacji. Znacznie lepiej prezentowali się też w defensywie, w której prym wiódł Patryk Biernacki. W 38. minucie po kontrze wyrównał Roman Bereżny (17:17). Wszystko zatem wróciło do punktu wyjścia. Dodajmy, że dla środkowego rozgrywającego Portowców był to jak do tej pory najlepszy mecz w tym sezonie. Jak się potem okazało, tempa nie zwolnił do samego końca.
ZOBACZ WIDEO Sebastian Mila: Jestem zadowolony z tej grupy
W 47. minucie zrobiło się już 22:20. Znów szala wygranej jakby przechylała się w stronie siódemki z Grodu Gryfa. Ten fakt zdecydowanie uspokajał miejscowych. Zaczęli wolniej rozgrywać swoje akcje. Pośpiech nie był w tej sytuacji wskazany. Ponownie na pierwszy plan wysuwał się Zapora. Pobił swój rekord sprzed tygodnia, kiedy w 51. minucie obronił już czwartego karnego w meczu. Ostatecznie zatrzymał się na 5 obronach tych stałych elementów gry. Kapitalne zawody po zmianie stron rozgrywał Paweł Krupa. Pochwalić należy jednak cały zespół, który wyszedł z nie lada opresji i zgarnął komplet punktów.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Legionowo 28:24 (11:14)
Sandra Spa Pogoń: Zapora - Radosz 1, Wąsowski, Bereżny 7, Krupa 8, Bosy 1, Biernacki 5, Jońca (0/1), Jedziniak 2, Krysiak 1 (0/1), Zaremba, Gryszka 2, Fedeńczak 1
Karne: 0/2
Kary: 10 min. (Bosy - 4 min., Bereżny, Jedziniak, Biernacki - 2 min.)
Czerwona kartka: Wojciech Jedziniak (w 26. min. za faul)
KPR: Krekora, Wyrozębski - Adamski 7 (1/3), Jędrzejewski 1, Suliński 3, Fugiel (0/1), Ignasiak 1, Brinovec 1, Gawęcki 3 (0/1), Niedziółka 3, Ciok 4 (0/1), Rutkowski 1
Karne: 1/6
Kary: 12 min. (Jędrzejewski, Brinovec - 6 min.)
Czerwona kartka: Wiktor Jędrzejewski (w 45. min. z gradacji kar), Franci Brinovec (w 59. min. z gradacji kar)
Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk)
Widzów: 300