W czwartek reprezentacja Polski rozpocznie turniej 4 Nations Cup. W półfinale zmierzymy się z reprezentacją Bahrajnu. Wcześniej w Ergo Arenie wybiegną naprzeciw siebie zespoły Japonii i Białorusi. - Mogą to być ciekawe mecze. Na papierze te nacje wyglądają egzotycznie, ale są tam bardzo dobrzy trenerzy. Na ławce Bahrajnu jest znany nam Islandczyk Gudmundur Gudmundsson, a Japonii Dagur Sigurdsson. Czeka nas ciekawy turniej, który przygotuje nas na docelowe wydarzenie w styczniu - powiedział Piotr Przybecki, trener reprezentacji Polski.
Polacy na początek zmierzą się z drużyną, której nie znają najlepiej. Starcie z zespołem z Zatoki Perskiej nie jest jednak meczem docelowym. - Z Bahrajnem nie mamy dużego poglądu, ale nie przygotowujemy się docelowo na ten turniej, tylko chcemy go wykorzystać. To jeden z etapów przygotowań do kolejnych zawodów. W styczniu zagramy jeszcze turniej w Hiszpanii - zauważył Przybecki.
W ocenie wielu kibiców, Polacy powinni w cuglach awansować do kolejnej fazy eliminacji do mistrzostw świata. Długie przygotowania nie są jednak przypadkiem. - Portugalia to też mocny zespół, który dysponuje kilkoma doświadczonymi zawodnikami, szczególnie mam na myśli tych z mojego klubu. Ta drużyna w eliminacjach grając u siebie pokazywała dobry poziom sportowy ze Słowenią, czy z Niemcami. My musimy wykorzystać swoje atuty i nie można zapominać, że ta kadra jest zmieniona. Krok po kroku dążymy do celu - ocenił trener reprezentacji Polski.
2017 rok był bardzo trudny dla reprezentacji Polski, która przegrała zdecydowaną większość spotkań międzynarodowych. Obecne działania mają jednak przynieść skutek w przyszłości. - To konsekwencja ostatnich eliminacji. Wiele się zmieniło i to jest odpowiedni proces. Do zawodników młodszego pokolenia trzeba mieć cierpliwość - ocenił Piotr Przybecki.
ZOBACZ WIDEO: ME w piłce ręcznej bez Polaków. "W tym roku kluczowe będą prekwalifikacje MŚ"