Arkadiusz Moryto otwarcie po meczu z Hiszpanami: Druga połowa? Bez komentarza

WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu: reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych
WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu: reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych

Po reprezentacji Polski przejechał w niedzielę hiszpański walec. Biało-Czerwoni przegrali na zakończenie turnieju w Pontevedrze z gospodarzami 22:37. Do 25. minuty był jeszcze remis 11:11. - To możemy zapisać na plus - mówi Arkadiusz Moryto.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przez pierwsze 25 minut wynik nie był taki zły, ale jeszcze przed przerwą popsuliśmy sobie nastroje, bo rywale odskoczyli nam na pięć bramek. Mimo to uważam, że pierwszą połowę, poza ostatnimi pięcioma minutami, możemy zapisać na plus. A drugą zostawię bez komentarza - powiedział.

Jeśliby jednak pokusić się o komentarz do drugiej części meczu z Hiszpanami, to trzeba przyznać, że Morycie i jego kolegom dużo problemów sprawiała wysoka obrona rywali, czemu zresztą on sam nie zaprzeczył.

- Wysunięty Aleks Dujszebajew strasznie utrudniał nam grę, podania. Rywale wybijali nas z rytmu. Przez to niepotrzebnie spieszyliśmy się z rzutami, czy podaniami do obrotowego. To, że tych podań do koła sporo wynikało, właśnie z wysuniętej obrony Hiszpanów, która otwierała taką możliwość. Nie do końca nam to jednak wychodziło - przyznał skrzydłowy reprezentacji Polski.

Z przebiegu meczów podczas hiszpańskiego tournee widać wyraźnie, że obsada bramki i gra skrzydłowych jest dużym atutem naszej kadry. Sen z powiek może spędzać jednak wspomniana już współpraca z obrotowymi, czy prowadzenie gry w ataku. - Jesteśmy drużyną i wszystko musi "zatrybić", żebyśmy wygrywali mecze - stwierdził Moryto.

- Jest jeszcze trochę czasu do turnieju w Portugalii (prekwalifikacje do mistrzostw świata). Chcemy się jak najlepiej przygotować i mamy nadzieję, że tam będzie to funkcjonowało jak należy - dodał.

ZOBACZ WIDEO ME w piłce ręcznej bez Polaków. "W tym roku kluczowe będą prekwalifikacje MŚ"

Komentarze (0)