ME 2018: Słoweńcy przełamali pecha. Czarnogóra rozbita

Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017 / Na zdjęciu: szczypiorniści reprezentacji Słowenii
Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017 / Na zdjęciu: szczypiorniści reprezentacji Słowenii

Słoweńscy szczypiorniści odnieśli pierwsze zwycięstwo na mistrzostwach Europy. Podopieczni Veselina Vujovicia w bałkańskiej bitwie pokonali Czarnogórców 28:18, dzięki czemu awansowali do fazy zasadniczej turnieju.

Reprezentacja Słowenii miała dotychczas chyba najwięcej pecha ze wszystkich zespołów występujących na chorwackich mistrzostwach Europy. W pierwszym meczu uległa nieznacznie Macedończykom, a jej rywale ostatnią akcję meczu rozgrywali aż pięćdziesiąt sekund. Gdyby sędziowie wcześniej zagwizdali grę pasywną, podopieczni Veselina Vujovicia mieliby szansę na doprowadzenie do remisu. Tak się jednak nie stało.

Słoweńcy do kolejnego starcia przystąpili więc niezwykle zmotywowani - fantastycznie zaczęli i szybko odskoczyli Niemcom. Gracze Christiana Prokopa zniwelowali jednak prowadzenie rywali i doprowadzili niezwykle wyrównanej końcówki. Bramka Janca dająca zwycięstwo, wybuch radości, wideoweryfikacja, czerwona kartka dla Blagotinseka, karny dla Niemców, remis. Później był już tylko protest i zapowiedź wycofania zespołu z turnieju.

Ostatecznie Słoweńcy groźby nie spełnili i wybiegli na parkiet walczyć o awans do kolejnej fazy turnieju. Rywale? Ambitni Czarnogórcy, którzy podczas tej imprezy już Macedończykom napsuli sporo krwi.

Jedno było pewne - zwycięzca miał wziąć wszystko. Słoweńcom, co prawda, wystarczał remis, ale oni ani myśleli kalkulować. Doświadczenie nauczyło ich, że wynik "na styk" może mieć bardzo nieprzyjemne konsekwencje. Jakby na złość, to właśnie rezultat oscylujący wokół remisu widniał na tablicy przez większą część pierwszej połowy.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pięknie, pięknie, pięknie! Festiwal goli w Gdańsku
[color=#000000]

[/color]

Żadna drużyna nie potrafiła wypracować większej niż jednobramkowej przewagi, chociaż ostrej walki nie brakowało. W 25. minucie meczu parkiet musiał opuścić Gregor Potocnik. Gracz otrzymał bowiem czerwoną kartkę za uderzenie w twarz Vladana Lipoviny.

Sytuacja zmieniła się po przerwie. Słoweńcy wyszli z szatni naładowani niezwykle pozytywną energią i szybko rzucili się do ataku. Początkowo Czarnogórcy stopowali ich zapędy i starali się zrobić wszystko, by przeciwnicy zbytnio im nie odskoczyli, ale z każdą kolejną akcją podopieczni Vujovicia nakręcali się coraz bardziej.

Pięć, sześć, siedem, osiem trafień - przewaga Słoweńców systematycznie rosła. Rywale byli bezradni - mylili się na potęgę, nie wykorzystywali czystych sytuacji, zmarnowali nawet rzut na pustą bramkę. Zniwelowanie strat stawało się mrzonką. Ostatecznie Miha Zarabec i spółka zwyciężyli 28:19.

ME 2018, faza grupowa, 3. kolejka:

[b]Czarnogóra - Słowenia 19:28 (13:14)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1. Macedonia 3 2 1 0 79:77 5
2. Niemcy 3 1 2 0 82:69 4
3. Słowenia 3 1 1 1 77:69 3
4. Czarnogóra 3 0 0 3 66:89 0

[/b]

Źródło artykułu: