ME 2018: kosmiczny mecz Vincenta Gerarda. Francja z piekielnie ważnym zwycięstwem
Hit nie zawiódł - szczypiorniści z Francji i Szwecji rozegrali znakomite spotkanie i dali prawdziwy pokaz gry defensywnej. Po bardzo zaciętym pojedynku Trójkolorowi zwyciężyli 23:17 na otwarcie fazy zasadniczej mistrzostw Europy.
Szwedzi w ataku byli bezradni do tego stopnia, że przez niemal dwanaście minut nie byli w stanie rzucić bramki. Na szczęście dla nich - oni też doskonale radzili sobie w defensywie. Może nie byli tak skuteczni jak Francuzi, ale robili, co mogli, by utrudnić przeciwnikom życie. Początkowo się udawało - w ciągu jedenastu minut pojedynku Trójkolorowi zdołali zdobyć jedynie dwa trafienia.
Szybciej niemoc w ataku przełamali podopieczni Didiera Dinarta - kilka razy koledzy doskonale dograli na koło do Cedrica Sorhaindo, sprawy w swoje ręce wziął także Michael Guigou i reprezentanci Francji szybko odskoczyli. To nie był jednak koniec - przeciąganie liny w obronie wciąż trwało, ale Szwedzi wreszcie się odblokowali. Ciężar zdobywania bramek wzięli na barki Simon Jeppsson i Niclas Ekberg i zdołali zmniejszyć straty swojej ekipy do jednego trafienia.
Francuzom nie pomógł z pewnością fakt, że już po pięciu minutach spędzonych na boisku czerwoną kartką został ukarany Luka Karabatić. Obrotowy został wpisany do składu przed drugą fazą turnieju i miał być filarem francuskiej defensywy. W spotkaniu ze Szwedami z zadania się nie wywiązał - nieprzepisowo zatrzymywał Ekberga i resztę pojedynku musiał obejrzeć z trybun.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie - oba zespoły wciąż imponowały przede wszystkim grą w obronie, a liczba pięknych parad bramkarskich zdecydowanie przewyższała liczbę efektownych trafień.
Na dwadzieścia minut przed ostatnią syreną Szwedom udało się zniwelować przewagę Francuzów i doprowadzić do remisu (po 12). Skandynawom zabrakło jednak przełamania - w kluczowym momencie kilkukrotnie spudłowali, a inicjatywa znów przeszła na stronę Les Blues. Tym razem Trójkolorowi zadali ostateczny cios - seria pięciu bramek z rzędu podłamała graczy Trzech Koron. Czas uciekał, a oni mieli spore trudności ze skutecznym wykończaniem akcji. Ostatecznie Nikola Karabatić i spółka zwyciężyli 23:17.
ME 2018, faza zasadnicza:
Szwecja - Francja 17:23 (8:10)
Szwecja: Appelgren (10/33 - 30 proc.) - Henningsson, Jeppson 4, Darj, Tollbring 1, Ekberg 2, Wanne 1, Jakobsson 1, Lagergren 2, Gottfridsson 2, Zachrisson 1, Nielsen 1, Nilsson 1
Karne: 0/0
Kary: 8 min. (Nielsen, Jakobsson, Lagegren, Gottfridsson - po 2 min.)
ME 2018, grupa I
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Jak często używany jest VAR w ekstraklasie? "Sędzia w wozie sprawdza każdą potencjalną sytuację"