Kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem spotkania Michał Jurecki, Krzysztof Lijewski i trener Tałant Dujszebajew odbyli kilkuetapową podróż z Dubaju, gdzie jeszcze w poniedziałek promowali prestiżowe starcie z Barceloną. Aż sześciu zawodników kieleckiej siódemki walczy z kolei na parkietach mistrzostw Europy, a Mateusz Kus przechodzi rehabilitację po operacji łokcia. Mistrzowie Polski wystąpili więc w Lubienie w dość nietypowym ustawieniu - między innymi z Urosem Zormanem na prawym skrzydle.
Osłabienie PGE VIVE stawiało szczypiornistów Zagłębia przed doskonałą okazją, by powalczyć z żółto-biało-niebieskimi i tym samym pokusić się o sprawienie niespodzianki. - Wiemy jaki to jest zespół, jakie ma nazwiska i jacy zawodnicy tutaj przyjadą. Na pewno będzie ciężko, ale będę chciał, żeby nasi zawodnicy wyszli z nastawieniem takim, żeby wyjść z tego meczu zwycięsko. Gracze Vive to też tylko ludzie, a nie roboty. Można z nimi wygrać, ale wiadomo, że doświadczenie, sukcesy i umiejętności leżą po ich stronie. Będziemy chcieli w tym meczu pokazać charakter - mówił przed rozpoczęciem pojedynku trener Bartłomiej Jaszka.
Zapowiedzi szybko jednak zweryfikował parkiet, a kielczanie kolejny raz pokazali, że nie mają sobie równych, a żadne osłabienia nie są w stanie ich powstrzymać. Żółto-biało-niebiescy już od pierwszych minut rzucili się do ataku i to błyskawicznie przyniosło skutek. Koledzy często szukali na kole Bartłomieja Bisa, a ten świetnie wywiązywał się z powierzonego mu zadania. Jeśli nie udawało mu się pokonać bramkarza rywali, to wywalczał rzut karny albo wysyłał przeciwników na ławkę kar.
Mistrzowie Polski bardzo szybko się rozkręcili, a ich przewaga rosła z minuty na minutę. Zagłębie nie miało kompletnie żadnego pomysłu na przeciwstawienie się rywalom. Paradoks polegał na tym, że najlepszym zawodnikiem w szeregach lubinian był bramkarz - Jakub Skrzyniarz. Golkiper spisywał się bardzo dobrze, a jego zespół i tak wysoko przegrywał. Trener Jaszka mógł mieć więc uzasadnione pretensje do swoich podopiecznych - za szybko dali się zdominować kielczanom.
Gracze siódemki z województwa świętokrzyskiego byli bezlitośni - wyprowadzali kontratak za kontratakiem i cały czas systematycznie odskakiwali gospodarzom. Ostatecznie podopieczni Tałanta Dujszebajewa zwyciężyli 39:25 i dopisali na swoje konto kolejne cztery punkty.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 18. kolejka:
Zagłębie Lubin - PGE VIVE Kielce 25:39 (13:23)
Zagłębie:
Skrzyniarz, Małecki - Stankiewicz 1, Kuźdeba 1, Mrozowicz 1, Pawlaczyk 1, Szymyślik 3, Czuwara 3, Pietruszko 1, Moryto 6, Dudkowski 2, Dawydzik 3, Da Silva 3
Karne: 1/1
Kary: 12 min. (Dawydzik - 4 min., Kuźdeba, Szymyślik, Pietruszko, Da Silva - po 2 min.)
PGE VIVE:
Ivić, Szmal - Jurecki 4, Bis 3, Bielecki 7, Jachlewski 8, Lijewski 5, Jurkiewicz 2, Zorman 4, Bombac 6
Karne: 7/8
Kary: 2 min. (Jurecki)[b]
ZOBACZ WIDEO Mecz, jakiego nie było. PGE Vive Kielce zagra w Dubaju o pół miliona dolarów
[/b]