ME 2018: 5. miejsce dla Chorwatów. Nieudana pogoń rewelacyjnych Czechów

Getty Images / Alex Grimm / Na zdjęciu: Manuel Strlek (Chorwacja)
Getty Images / Alex Grimm / Na zdjęciu: Manuel Strlek (Chorwacja)

Reprezentacja Chorwacji pokonała Czechów 28:27 i zajęła 5. miejsce w mistrzostwach Europy 2018. Mimo przegranej nasi południowi sąsiedzi znów pokazali wielką ambicję.

W spotkaniu o 5. miejsce, czyli de facto wielkich przegranych, zmierzyły się drużyny, które były o włos od walki o medale. Gospodarze turnieju Chorwaci w decydującym spotkaniu przegrali w środę z Francuzami 27:30. Za to reprezentacja Czech - rewelacja mistrzostw, w dramatycznych okolicznościach zremisowała ze Słoweńcami 26:26 i też straciła możliwość gry w najlepszej czwórce czempionatu Europy.

Wczesna godzina rozgrywania meczu i rozczarowanie brakiem awansu do półfinału, sprawiły, że Arena Zagrzeb praktycznie świeciła pustkami. Niemniej to miejscowi rozpoczęli lepiej spotkanie. Dobrze spisywał się ich bramkarz Ivan Stevanović. Za to dwie stuprocentowe sytuacje dla Czechów zmarnował były obrotowy Azotów Puławy Leos Petrovsky. W 8 minucie po kontrze innego z "polskich" zawodników Manuela Strleka (PGE VIVE Kielce) zrobiło się 6:3 dla reprezentacji Chorwacji.

Trener Daniel Kubes poprosił o czas. Niewiele to pomogło, bo jego zawodnicy wciąż popełniali proste błędy, za które Chorwaci karali kontrami. Po kwadransie wynik brzmiał 10:5. Naszych południowych sąsiadów zawodziła też skuteczność. Trafili tylko połowę rzutów, a przeciwnicy 85 procent. Praktycznie niewidoczny był jeden z niedawnych czeskich liderów Stanislav Kasparek. Obrona Chorwatów mocno uprzykrzała również życie najlepszemu snajperowi mistrzostw Ondrejowi Zdrahali.

W ostatnich minutach pierwszej połowy z parkietu wiało nudą. Stevanović odbijał kolejne rzuty, a jego koledzy dorzucali kolejne bramki do swojej okazałej zdobyczy. Jeden z Czechów spudłował za to rzut niemal z połowy boiska do pustej bramki. Warto jeszcze dodać, że bramkarz Martin Galia (NMC Górnik Zabrze) spisywał się kiepsko i po kilkunastu minutach zmienił go nieco skuteczniejszy Tomas Mrkva.

Po przerwie znacznie uaktywnili się Kasparek, ale rywale skrzętnie pilnowali wypracowanej przewagi. Wciąż bezbłędny w ataku był chorwacki skrzydłowy Zlatko Horvat (9/9) oraz rozgrywający Igor Karacić (5/5). Wśród Czechów nadwyrężoną w pierwszej połowie skuteczność reperował sobie Zhrahala. Wydawało się, że nic już nie może się w tym meczu wydarzyć i Hrvatska spokojnie kontroluje mecz. Tak jednak nie było.

W ostatnich 180 sekundach zrobiło się naprawdę gorąco. Wtedy to nasi sąsiedzi mozolnie odrabiający starty, zdobyli bramkę kontaktową (26:27). Odpowiedź była zabójcza. Bramka Horvata z karnego i wykluczenie dla Pavla Horaka. W ostatniej akcji meczu Czesi mogli jeszcze doprowadzić do remisu, ale Kasparek rzucił nad bramką. Zawodnicy Lino Cervara ze spokojem doczekali kilka sekund do końcowej syreny.

ME 2018, o 5. miejsce:

Chorwacja - Czechy 28:27 (16:10)

Chorwacja: Alilović, Stevanović - Mihić, Marić 1, Stepancić 4, Kopljar, Horvat 10 (4/5), Karacić 5, Kontrec, Mandalinić 2, Strlek 4, Musa 1, Mamić 1, Jaganjac
Karne: 4/5
Kary: 4 min. (Stepancić i Kopljar - po 2 min.)

Czechy: Galia, Mrkva - Hrstka, Becvar, Landa, Horak 2, Kotrc 3, Kasparek 6, Stehlik, Slachta 2, Petrovsky, Zdrahala 13 (5/5), Cip, Svitak, Mubenzem, Zeman
Karne: 5/5
Kary: 4 min. (Horak i Zeman - po 2 min.)

Sędziowie: Angel Sabroso Ramirez oraz Oscar Raluy Lopez (Hiszpania)

ZOBACZ WIDEO Witold Bańka: To sygnał dla związków sportowych

Komentarze (8)
avatar
Czaszki
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
handball_fanatic
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Całe te mistrzostwa to jest "Zdrahala Show", zagrać taki turniej w wieku 34 lat, brawo. Gdyby był młodszy to możnaby powiedzieć, że Czechów czeka "świetlana" przyszłość jeśli chodzi o reprezent Czytaj całość