ME 2018: czas na wielkie bitwy o finał

Getty Images / Martin Rose / Nikola Karabatić (Francja) przy piłce podczas meczu z Serbią
Getty Images / Martin Rose / Nikola Karabatić (Francja) przy piłce podczas meczu z Serbią

Medale mistrzostw Europy są już na wyciągnięcie ręki. O udział w finale Francuzi zagrają z Hiszpanami oraz Duńczycy ze Szwedami. Ostatnie starcie turnieju czeka natomiast gospodarzy - w meczu o 5. miejsce Chorwaci zmierzą się z Czechami.

Trzydzieści cztery spotkania rozegrali ze sobą szczypiorniści z Francji i Hiszpanii. Dwadzieścia meczów wygrali Trójkolorowi, cztery zakończyły się remisem, a z dziesięciu zwycięsko wyszli gracze La Rioja. Ostatnie dwa pojedynki miały miejsce w półfinałach wielkich imprez - cztery i trzy lata temu. Oba zwyciężyli Les Blues.

- To oni są faworytami do zwycięstwa - ze względu na historię ich udziału w wielkich imprezach i z powodu tego, jakich mają zawodników. Będzie bardzo trudno, ale my wierzymy, że mamy szansę - powiedział hiszpański lewoskrzydłowy Valero Rivera.

- Jeśli będziemy grać tak, jak dotychczas, to możemy wygrać złoto. Na tę chwilę nie mamy jednak żadnego medalu, więc nie możemy myśleć, że jesteśmy wspaniałym zespołem - stwierdził rozgrywający reprezentacji Francji, Adrien Dipanda. - Ważnym czynnikiem w meczu przeciwko Hiszpanom będzie psychika. Łatwo nie będzie, ale damy z siebie wszystko i mamy nadzieje na zwycięstwo - dodał zawodnik. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.

Szesnaście lat - dokładnie tyle czekali na awans do półfinału szczypiorniści Trzech Koron. Szwedzi w latach 90. i na początku XXI wieku niemal całkowicie zdominowali rozgrywki piłki ręcznej na świecie. Od 1990 do 2001 roku nie zeszli z podium czempionatu globu - wywalczyli po dwa krążki z każdego kruszcu. Jeszcze lepiej radzili sobie na mistrzostwach Europy - tylko raz (w 1996) spadli z pierwszego miejsca. Jeśli dodać do tego trzy srebrne medale igrzysk olimpijskich mamy obraz zespołu, którego obawiali się wszyscy. Złote pokolenie kibiców wprawiało w zachwyt, a rywali w zazdrość.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: błyskotliwy Kamil Ciok. KPR Legionowo z bezcennym zwycięstwem

Jak to jednak bywa, po tłustych latach zawsze nastają chude. Szwedzi wpadli w dołek. Czasami udawało im się wyjść na powierzchnię, ale gigantyczne sukcesy się skończyły. Nikt już nie drżał przed zawodnikami w żółtych koszulkach. Świat poszedł dalej, na parkietach zaczęły świecić nowe gwiazdy. W Szwecji zaczęła się walka o odbudowę reprezentacji.

Po szesnastu latach Skandynawowie dogonili czołówkę. Młody zespół dość niespodziewanie znalazł się w najlepszej czwórce turnieju, chociaż jeszcze przed rozpoczęciem imprezy trudno w nim było upatrywać kandydata do medalu. Zresztą i podczas samych mistrzostw Szwedzi mieli wzloty i upadki. Dość powiedzieć, że kompletnie zepsuli pierwszy mecz i na inaugurację przegrali z Islandczykami, a ich gra momentami wyglądała katastrofalnie. Zanotowali jeszcze dwie porażki - z Francuzami i w ostatniej kolejce z Norwegami. Pokaz sił zaprezentowali jednak w pojedynku z gospodarzami i jeśli w półfinale przeciwko Danii zagrają podobnie, jak z Chorwatami, mają ogromne szanse na awans do finału. - Wygraliśmy właściwe mecze i przegraliśmy właściwe mecze - stwierdził Simon Jeppsson, co przed najważniejszym spotkaniem turnieju brzmi niezwykle optymistycznie.

- Nie możemy zrobić nic więcej, jak tylko cieszyć się chwilą i dać z siebie wszystko - dodał rozgrywający. Szwedzi podkreślają, że nie mają nic do stracenia. Ich największy atut? Młodość. Ona jednak może się okazać największym ciężarem i na to liczą Duńczycy.

- Mamy za sobą dobre mecze, ale wciąż nie daliśmy z siebie stu procent, nadal nie zaprezentowaliśmy naszego maksimum. Możemy zdziałać dużo więcej, grać bardziej twardo - powiedział przed półfinałem reprezentant Danii Henrik Mollgaard. Skandynawska bitwa o finał rozpocznie się o godzinie 20:30.

Zanim jednak rozpocznie się walka o awans do finału, swój ostatni pojedynek przed własną publicznością stoczą Chorwaci. Gospodarze w spotkaniu o piąte miejsce zmierzą się z rewelacją turnieju - reprezentacją Czech. Zwycięstwo dałoby naszym sąsiadom historyczny wynik - dotąd ich najlepszym wynikiem na czempionacie Starego Kontynentu była szósta pozycja.

ME 2018:

Mecz o 5. miejsce

Chorwacja - Czechy, godz. 15:30

Półfinały:

Francja - Hiszpania, godz. 18:00
Dania - Szwecja, godz. 20:30

Komentarze (3)
avatar
Grieg
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szwedzi czekali 16 lat tylko na awans do półfinału ME, bo w międzyczasie zajęli 4. miejsce na MŚ 2011, których byli gospodarzami, a rok później zdobyli srebro na IO. 
avatar
handball_fanatic
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawy jest wybór sędziów na finał - Chorwaci: Matija Gubica i Boris Milosevic, nie wydawali się raczej najlepszą parą podczas mistrzostw, ale to pewnie taki ukłon dla organizatorów.
Za to pó
Czytaj całość