ME 2018: zawiódł oczekiwania setek tysięcy kibiców. Lino Cervar pożegna się z kadrą Chorwacji

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Lino Cervar
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Lino Cervar

Lino Cervar zakończy swoją przygodę z drużyną narodową Chorwacji po nieudanym turnieju EHF Euro. Chorwaci pod jego wodzą zajęli dopiero 5. miejsce, przegrywając udział w walce o medale ostatnim meczem z Francuzami.

Doświadczony szkoleniowiec, przejmując kadrę przed niespełna 9 miesiącami, podjął się bardzo trudnego zadania. Misja zdobycia medalu - najlepiej złotego - w mistrzostwach Europy nie powiodła się. Dlatego jego umowa, wygasająca wraz zakończeniem turnieju, nie zostanie przedłużona. - Miałem kontrakt do końca mistrzostw. Teraz nie jest ważne, kto przyjdzie na moje miejsce - mówi Lino Cervar.
 
- Musimy wspierać każdego trenera, który będzie prowadził tę reprezentację. Musimy wspierać piłkę ręczną, drużynę narodową oraz zawodników. Nasza wspaniała historia, zwieńczona zdobyciem 13 medali, nie może się zakończyć. Nie martwię się o przyszłość chorwackiej piłki ręcznej. Znajdziemy sposób i ludzi, którzy ponownie zapewnią wspaniałe sukcesy. Drużyna Chorwacji ma przed sobą świetlaną przyszłość, nawet beze mnie - dodaje chorwacki trener.

Chorwaci zwrócili się o pomoc do utytułowanego trenera, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki miał zagwarantować sukces porównywalny z tymi osiąganymi u progu XXI wieku.

Nie udało mu się to, tym bardziej trudno rozgrzeszać za podejmowanie niezrozumiałych decyzji, które miały obronić wyniki. Pierwszą winą był brak rotacji w zespole, widoczny już podczas pierwszego spotkania z Serbią. Brak zmian wśród skrzydłowych czy zbyt długie przetrzymywanie na boisku lidera kadry Domagoja Duvnjaka, zakończyło się 10-bramkowym zwycięstwem Chorwatów, ale przede wszystkim - kontuzją gwiazdy.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: wrzutka, bomba z koła i popis skrzydłowych. Efektowny mecz w Gdyni

Cervar nie okazał zaufania wszystkim graczom, przy okazji trzymając się ogranych nazwisk. W miejsce Duvnjaka powołał doświadczonego towarzysza broni, jednak znajdującego się słabej formie Denisa Bunticia, czym wywołał konsternację w chorwackim środowisku szczypiorniaka.

Były zawodnik PGE VIVE nie odegrał kluczowej roli w przeciwieństwie do Luki Stepancicia, któremu zabrakło wsparcia na prawej połówce. Nie pomogło również przejęcie odpowiedzialności za wyniki przez przyszłego zawodnika PGE VIVE Kielce. Luka Cindrić dwoił się i troił na parkiecie, ale celne rzuty rozgrywającego wraz z solidną defensywą nie wystarczyły do zwycięstw. Podobnie jak próba powstrzymania kontry przez Cervara w meczu z Białorusią, za co otrzymał karę grzywny.

Gospodarzom do półfinału zabrakło niewiele, bo dwóch trafień, ale w kraju wszyscy będą pamiętać tylko tyle, że zabrakło. Kluczowy mecz w walce o medale Chorwaci przegrali ze Szwedami, prezentując się zbyt statycznie. 5. miejsce po wygranej z Czechami nie pocieszy kibiców i będzie miało taki sam wydźwięk, jak 7. lokata Polski podczas polskiego Euro.

Komentarze (2)
avatar
Czaszki
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Chyba nikt nie będzie ponim płakał :)
Jak się powołuję Vori'ego to takie są efekty! 
Julian Porzuczek
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
mogli nie pic sliwowicy,a nie teraz na TRENERA Z walac winy