PGNiG Superliga: udany rewanż Sandra Spa Pogoni nad Zagłębiem. Szczecinianie lepsi w karnych

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: drużyna Sandra Spa Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: drużyna Sandra Spa Pogoni Szczecin

Netto Arena znów szczęśliwa dla Sandra Spa Pogoni. Szczecinianie w 28. serii gier w PGNiG Superlidze ograli Zagłębie Lubin po rzutach karnych 4:3 (27:27). Przy korzystnych wynikach rywali Portowcy mogą opuścić ostatnie miejsce w grupie pomarańczowej.

Szczypiorniści z Dolnego Śląska do stolicy Pomorza Zachodniego zawitali jako zespół, który już na pewno wystąpi w barażach o ćwierćfinał mistrzostw Polski. Szansy na wydostanie się z ostatniego miejsca w grupie granatowej nie straciła jeszcze Sandra Spa Pogoń. Warunkiem koniecznym było odniesienie zwycięstw w ostatnich trzech meczach oraz po dwie przegrane Piotrkowianina i Stali. Szczecinie wykonali pierwszy krok, choć akurat zespołu z województwa łódzkiego już na pewno nie przegonią.

Ani jedni, ani drudzy nie narzucili wysokiego tempa w tych zawodach. Lepiej mecz zaczął się jednak dla gospodarzy. Mógłby pewnie jeszcze lepiej, gdyby Miedziowi nie mieli w bramce Patryka Małeckiego. Ten zawodnik to ewidentny bohater pierwszej połowy. Koledzy w szatni mieli za co ściskać swojego bramkarza. Niemniej po 10 minutach tablica świetlna wskazała stan 6:3. Pogoń mogła pójść za ciosem, ale marnowała kontry sam na sam. Często też lubinian ratowała poprzeczka bądź słupek.

Mimo że goście częściej siadali na ławce kar, dwa razy spotkało to chociażby Andersona Mollino, to i tak dobrze sobie radzili. Nieźle przy rzutach z dystansu zachowywał się Paweł Dudkowski. Pomylił się chyba tylko raz. Kroków dotrzymywali mu: Arkadiusz Moryto oraz Mikołaj Szymyślik (wszyscy zdobyli po 3 bramki). Wynik po trzydziestu minutach ustalił jednak Roman Bereżny. Jeden celny rzut więcej na koncie Portowców to najmniejszy wymiar kary, jaki spotkał ekipę z Dolnego Śląska. Goście wciąż pozostawali w grze o trzy "oczka".

Drugą połowę Portowcy rozegrali nieco lepiej. W 38. minucie wyszli na czterobramkowe prowadzenie 18:14. Wydawało się, że już nie wypuszczą tak dobrego rezultatu. Tym bardziej, że rywale wciąż musieli sobie radzić bez jednego zawodnika. W 39. minucie bezpośredni czerwony kartonik obejrzał Tomasz Pietruszko. Sędziowie z Wolsztyna uznali, że jego atak na szyję Pawła Krupy właśnie na takie upomnienie zasłużył.

Siódemki z Dolnego Śląska wcale to nie podłamało. Po czterech trafieniach z rzędu to właśnie lubinianie mogli się radować z pierwszego w tym spotkaniu prowadzenia (23:22). Pogoni zaczęło się spieszyć. Wymusiło to pewne błędy ofensywne. Cieszyć mogła jej postawa w defensywie. To był bodajże pierwszy mecz w tym sezonie, po którym szczecinianie ani razu nie otrzymali "dwójki".

Ostatnia minuta przyniosła spore emocje. Czerwoną kartkę otrzymał Dawid Dawydzik i dla gospodarzy dało to rzut karny i remis po końcowej syrenie. Ostatecznie z 7 metrów lepiej rzucali Portowcy. Pomylił się np. Jakub Radosz, który wcześniej w tym elemencie gry aż pięć razy umieszczał piłkę w siatce. Dwa punkty zapewniły interwencje Zapory i Bartosika.

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 27:27 k. 4:3 (14:13)

Sandra Spa Pogoń: Teterycz, Bartosik, Zapora - Radosz 5 (5/5), Wąsowski, Bereżny 1, Krupa 4, Bosy 1, Biernacki 4, Jedziniak 3, Krysiak 4 (2/3), Matuszak, Zaremba 5, Fedeńczak
Karne: 7/8
Kary: 0 min.

Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz, Wiącek - Stankiewicz 5, Przysiek 2, Kużdeba 2, Mrozowicz 1, Pawlaczyk 1, Szymyślk 4, Pietruszko 1, Moryto 5 (0/1), Dudkowski 5 (1/1), Dawydzik 1, Da Silva
Karne: 1/2
Kary: 12 min. (Da Silva, Dawydzik - 4 min., Pietruszko, Dudkowski - 2 min.)
Czerwone kartki: Tomasz Pietruszko w 38. minucie za atak na szyję Pawła Krupy oraz Dawid Dawydzik w 60. minucie za faul na Arkadiuszu Bosym.

Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna)
Widzów: 300

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Azoty Puławy zdobyły Kalisz. Wojciech Gumiński jak czarodziej

Źródło artykułu: