Puchar Polski: mecz "podwyższonego ryzyka" w Szczecinie. Pogoń znacznie bliżej finału

WP SportoweFakty / GRZEGORZ JĘDRZEJEWSKI / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR-u Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / GRZEGORZ JĘDRZEJEWSKI / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR-u Pogoni Szczecin

SPR Pogoń Szczecin lepsza od Kram Startu Elbląg w pierwszym meczu półfinałowym rozgrywek o Puchar Polski. Mecz zakończył się wynikiem 27:21.

Gospodynie przystąpiły do rywalizacji z elblążankami wyjątkowo zmotywowane. SPR Pogoń ma już tylko matematyczne szanse na medal. Znacznie większe nadzieje wiąże z Pucharem Polski. Kram Start z kolei to zeszłoroczny finalista tych rozgrywek, który także ma chrapkę na poprawienie poprzedniego osiągnięcia.

Waga spotkania dała się obu drużynom mocno we znaki. W pierwszej fazie nie brakowało błędów, fauli ofensywnych czy też zmarnowanych akcji i kontr sam na sam. Szczecinianki starały się bronić wyżej i bardzo szybko doskakiwać do atakujących rywalek. Dużo pożytku przynosiły miejscowym interwencje w wykonaniu Natalii Krupy. Jedno trafienie przez 9 minut wywołało niepokój u trenera Andrzeja Niewrzawy (3:1). Przerwa na jego żądanie przyniosła efekt. Przyjezdnym należała się przede wszystkim pochwała za szybki powrót do obrony, dzięki czemu udało im się powstrzymać przynajmniej kilka kontr rywalek.

W 20. minucie było już 6:6. Trenerka Liliana Marković starała się rotować składem, ale na skuteczność swojego zespołu trudno jej było znaleźć receptę. Start problemu Pogoni nie potrafił wykorzystać. Zupełnie niewidoczna była liderka klasyfikacji strzelczyń PGNiG Superligi, Sylwia Lisewska. Wcale jednak nie musiała być. Koleżanki dobrze wypełniały tę lukę, zarówno rzutem z dystansu, jak i ze skrzydła. W 27. minucie oglądaliśmy chyba najładniejszą akcję meczu. Patrycja Noga będąc przytrzymywaną, podała na prawe skrzydło do Patrycji Królikowskiej. Ta zaś po dłoniach Sołomii Szywerskiej doprowadziła do stanu 11:8.

Na drugą część meczu miejscowe wyszły aż dwie zawodniczki mniej. W ostatnich sekundach przed przerwą ukarane zostały Noga oraz Karolina Kochaniak. Ta pierwsza za faul na Lisewskiej otrzymała bezpośrednią czerwoną kartkę, co kończyło jej udział w zawodach. Co istotne, przyjezdne odpowiedziały w tamtym czasie tylko raz. W 36. minucie samą siebie przeszła Daria Zawistowska. Rzuciła piłkę z okolic 15 metra tyłem do bramki, w dodatku upadając. Ta akcja udowodniła, że żadna drużyna nie odstawi tutaj ręki.

Na lewym skrzydle niezłe zawody rozgrywała Aleksandra Jędrzejczyk. To za jej sprawą Start tuż przed ostatnim kwadransem prowadził w Szczecinie 17:16. Nie licząc początku spotkania, dokonał tego po raz pierwszy. Ciężar gry u gospodyń starała się brać na siebie Valentina Blażević. Indywidualnymi zwodami oszukiwała obronę gości. Wynik znów odwrócił się na korzyść granatowo-bordowych (22:19), ale to nie był jeszcze koniec emocji. Elblążanki zaczęły się częściej mylić, a gospodynie łapały wiatr w żagle. Ostatecznie szczecinianki wypracowały sobie przed rewanżem 6 bramek zaliczki.

SPR Pogoń Szczecin - Kram Start Elbląg 27:21 (11:10)

SPR Pogoń: Krupa, Zimny - Bancilon 4 (2/3), Płomińska (0/1), Noga 2, Cebula 1, Urbańska, Królikowska 6, Marcikova, Koprowska 1, Nosek 2, Zawistowska 4, Kochaniak, Blażević 5 (1/1), Gadzina 2
Karne: 3/5
Kary: 8 min. (Noga, Urbańska, Zawistowska, Kochaniak - 2 min.)
Czerwona kartka: Patrycja Noga w 30. minucie za faul na Sylwii Lisewskiej

Kram Start: Powaga, Szywerska - Balsam 2, Choromańska, Świerczek, Waga 1, Jędrzejczyk 4, Dorsz 1, Kwiecińska 2, Kozimur 2, Szynkaruk 1, Gerej, Lisewska 6 (3/3), Świerżewska 2, Jaszczuk
Karne: 3/3
Kary: 2 min. (Waga - 2 min.)

Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek)
Widzów: 400

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. Jacek Stańczyk: Nowy trener Japonii to cudotwórca

Komentarze (19)
avatar
JaMajka
12.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tez ogladalam ten mecz na youtube.. Bardzo mnie interesowała ta czerwona kartka. Je się nie dopatrzyłam niczego brutalnego, dla mnie też była to aktorka tym bardziej że między Lisem a Karo dosz Czytaj całość
avatar
Tomek Taras
12.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dla rozładowania emocji, których notabene nie brakowało. "Waga spotkania dała się obu drużynom mocno we znaki." - polemizowałbym rzuciła tylko jedną bramkę także we znaki dała się chyba jak już Czytaj całość
avatar
Grieg
12.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A tak w ogóle dlaczego był to mecz "podwyższonego ryzyka"? 
avatar
BadMannels
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Warto obejrzeć na spokojnie ostatnią minutę pierwszej połowy. Czerwień powinna być dla zawodniczki z nr 47, którą szczególnie gorąco przywitamy w Elblągu. 
avatar
Wielbuond
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ciekaw jestem, co też panny Noga i Kochaniak miały w głowach w ostatniej minucie pierwszej połowy. Nazwać brutalny atak na Lisewską to raczej niedopowiedzenie dekady. Najpierw Noga perfidnie pc Czytaj całość