Bundesliga: Jurasik nie zwalnia tempa

Drużyna Rhein-Neckar Lowen zrobiła kolejny krok w kierunku wicemistrzostwa Niemiec. Podopieczni Wolfganga Schwenke pewnie pokonali HSG Wetzlar 35:27. Ponownie ojcem sukcesu był Mariusz Jurasik.

Oczywiście zespół Wetzlar to zupełnie inna klasa niż ostatni przeciwnicy Lwów, jednak także ze słabszymi drużynami trzeba potrafić grać. W 7. minucie gospodarze po golu Mariusza Jurasika wyszli na prowadzenie 3:2 i do końca spotkania go nie oddali. Zawodnikom Wetzlar nie można było odmówić woli walki, jednak nie dało się ukryć, że goście grali na tyle, na ile pozwalali im zawodnicy Lwów. W prawdzie w 35. minucie po golu Petara Djordjica przyjezdni zmniejszyli straty do dwóch oczek, jednak zawodnicy RNL szybko "odjechali" na 28:21, co oznaczało koniec emocji w tym spotkaniu. Ostatecznie Lwy pokonały Wetzlar 35:27, co przybliżyło ich do wicemistrzostwa Niemiec. Najskuteczniejszym graczem meczu został Jurasik, który zdobył jedenaście goli. Pięć zapisał na swoim koncie Karol Bielecki. Sławomir Szmal cały mecz spędził na ławce rezerwowych.

Już w najbliższą sobotę podopiecznych Wolfganga Schwenke czeka pojedynek z THW Kiel w ramach Final Four Pucharu Niemiec. Także w następnej kolejce Bundesligi Zebry staną na drodze Lwów do największego sukcesu na krajowym podwórku, co będzie kolejną szansą do rewanżu za półfinał Ligi Mistrzów.

Sensacyjnie zakończył się natomiast drugi środowy pojedynek, w którym HSG Nordhorn pokonał na wyjeździe TBV Lemgo 38:30. Goście tego spotkania, którzy od dłuższego czasu muszą się zmagać z problemami finansowymi, od pierwszych minut pokazali, że łatwo skóry nie sprzedadzą. W 13. minucie Nordhorn prowadził już 8:3, ale z biegiem czasu gra stała się coraz bardziej wyrównana. Przy stanie 11:13 trener przyjezdnych Ola Lindgren poprosił o czas, po którym jego podopieczni zdobyli przed przerwą jeszcze trzy bramki, tracąc przy tym tylko jedną. Po zmianie stron przewaga gości szybko wzrosła do siedmiu bramek, co zwiastowało sporą sensację. Do końca spotkania Nordhorn kontrolował losy meczu i ostatecznie zwyciężył 38:30. Sześć bramek dla gości zdobył Piotr Przybecki, który był cztery trafienia gorszy od najskuteczniejszego w meczu Steffena Weinholda.

Dla TBV Lemgo była to druga porażka z rzędu po tym, jak niespodziewanie pokonało THW Kiel 34:27. A już w następnej kolejce czeka ich ciężki pojedynek z Flensburgiem-Handewitt, w którym porażka może oznaczać koniec marzeń o powrocie do Ligi Mistrzów.

We wtorek rozegrano inne dwa zaległe mecze 30. kolejki Bundesligi. S.C. Magdeburg pokonał u siebie VfL Gummersbach 29:26, a jedną bramkę w tym meczu zdobył Bartosz Jurecki. HSV Hamburg natomiast pewnie zwyciężył HBW Balingen-Weilstetten 34:21. Pięć goli na swoim koncie zapisał Marcin Lijewski, a trzy były autorstwa jego brata Krzysztofa.

Jak wiadomo, mistrzostwo Niemiec przypadło już zespołowi THW Kiel. O drugie miejsce walczy jeszcze drużyna Rhein-Neckar Lowen, która ma punkt przewagi nad trzecim HSV Hamburg oraz trzy TBV Lemgo.

Komentarze (0)