PGNiG Superliga: kuriozalna sytuacja w Kwidzynie. Energa MKS sprawiła niespodziankę

WP SportoweFakty / Karina Zachara / Na zdjęciu: zawodnicy Energi MKS-u Kalisz
WP SportoweFakty / Karina Zachara / Na zdjęciu: zawodnicy Energi MKS-u Kalisz

Energa MKS Kalisz sprawiła niespodziankę i wygrała z MMTS-em Kwidzyn po rzutach karnych. W meczu ostatniej kolejki rundy zasadniczej nie zabrakło emocji i nietypowych sytuacji.

Tego jeszcze nie było! W trakcie spotkania w Kwidzynie trzeba było wymienić bramkę! Łukasz Zakreta w drugiej połowie grał bardzo dobrze. Po udanych interwencjach, a było ich wiele, uderzał rękoma w słupek i poprzeczkę swojej bramki. W jednej z sytuacji przesadził i... popsuł ją. Między parkietem a jednym ze słupków wytworzyła się przerwa. Gra była niemożliwa przez kwadrans. Gospodarze stanęli na wysokości zadania i szybko zorganizowali oraz zastępczą bramkę.

Poza kuriozalną sytuacją, ciekawych akcji nie było zbyt wiele. Mecz przypominał pierwsze starcie obu ekip w Wielkopolsce, w którym kwidzynianie wygrali 21:19. Nie brakowało za to prostych strat i błędów w ofensywie.

Beniaminek ruszył do ataku od pierwszej minuty i wyszedł na prowadzenie. Po kwadransie prowadził nawet 7:4. Podopieczni Pawła Ruska szybko stracił skuteczność z początkowych akcji. MMTS, który ciągle walczył o 3. miejsce w tabeli po fazie zasadniczej, wziął się do odrabiania strat. Bramki rzucali Andrzej Kryński i Michał Peret. Ze stanu 4:7 zrobiło się 10:7. W końcówce z bardzo dobrej strony pokazał się Bartosz Wojdak, którego 3 trafienia zmniejszyły straty gości. Do przerwy gospodarze prowadzili 11:10.

Wydawało się, że zawodnicy Maciej Mroczkowski mają mecz pod kontrolą. Prowadzili różnicą trzech bramek, ale zaczęli grać słabiej po wspomnianej wcześniej przerwie. Obie ekipy grały falami. Bardziej doświadczeni kwidzynianie nie wykorzystali swojej szansy. Pięć minut przed końcem MMTS prowadził 20:17, a mimo to dał sobie odebrać zwycięstwo.

Energa MKS rzuciła cztery bramki. Michał Potoczny już po końcowej syrenie doprowadził do serii rzutów karnych. W nich zawodnicy zdecydowanie się nie popisali. Minimalnie lepsi okazali się goście, którym do zwycięstwa wystarczyły dwie dobrze wykonane "siódemki". Aż trzy z czterech nietrafionych rzutów karnych MMTS-u nie leciały nawet w światło bramki...

MMTS Kwidzyn - Energa MKS Kalisz 21:21 (11:10) k. 1:2
MMTS:

Szczecina, Dudek - Potoczny 7, Kryński 4, Peret 4, Przytuła 2, Grzenkowicz 1, Guziewicz 1, Pilitowski 2, Krieger, Ossowski, Dymik, Janikowski, Landzwojczak.
Karne: 7/8.
Kary: 10 min.
Energa MKS:

Zakreta, Jarosz - Kniazeu 5, Szpera 5, Wojdak 4, Drej 3, Adamski 1, Czerwiński 1, Kwiatkowski 1, Krycki 1, Misiejuk, Grozdek, Adamczak.
Karne: 4/4.
Kary: 14 min.

Czerwona kartka: Kamil Krieger (MMTS - za faul)
Sędziowie: Piechota, Leszczyński (Płock)

ZOBACZ WIDEO Dobry mecz Kamila Syprzaka w Lidze ASOBAL

Źródło artykułu: