PGNiG Superliga: kaliszanie rozbici w Kielcach. PGE VIVE z pewnym awansem do półfinału

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski

Zawodnicy PGE VIVE rozgromili na własnym parkiecie szczypiornistów Energi MKS-u Kalisz. Kielczanie zwyciężyli aż 43:22, dzięki czemu przypieczętowali awans do półfinału mistrzostw Polski.

Czternaście bramek zaliczki mieli po pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu szczypiorniści PGE VIVE. Kielczanie zresztą aż trzykrotnie w tym sezonie pewnie i wysoko pokonali kaliszan. Zawodnicy beniaminka puścili jednak poprzednie pojedynki w niepamięć i widać było, że w Hali Legionów chcą się pokazać z jak najlepszej strony.

Goście wystąpili bez Edina Tatara i Marka Szpery, natomiast w szeregach żółto-biało-niebieskich zabrakło Krzysztofa Lijewskiego, Marko Mamicia, Filipa Ivicia i Bartłomieja Bisa.

Przyjezdni bardzo dobrze zaczęli starcie w stolicy województwa świętokrzyskiego, co umożliwiło im prowadzenie z mistrzami Polski wyrównanej walki. Świetne otwarcie zaliczył przede wszystkim Kirył Kniaziew, który skutecznie dowodził ofensywą swojej ekipy.

Kielczanie natomiast zaczęli spokojnie i bez zbędnego pośpiechu. Gospodarze grali konsekwentnie i dzięki temu szybko zaczęli budować swoją przewagę. W pierwszym składzie nietypowo wyszedł Miłosz Wałach i to on bronił bramki żółto-biało-niebieskich przez całe sześćdziesiąt minut.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: potężne rzuty i awans Azotów Puławy do półfinału

O ile początek meczu był wyrównany (7:7 w 9 min.), o tyle reszta spotkania była po prostu dominacją graczy Tałanta Dujszebajewa. Wystarczył moment nieuwagi ze strony kaliszan i mistrzowie Polski im odskoczyli, a chwilę później zbudowali wysokie i bezpieczne prowadzenie. Z minuty na minutę zresztą swoją przewagę powiększali, a goście nie mieli żadnych szans na zmniejszenie strat. Przede wszystkim dlatego, że brakowało im pomysłu w ataku, nie potrafili oszukać obrony żółto-biało-niebieskich, a jeśli im się to już udało, to problemem stawała się słaba skuteczność.

Kielczanie systematycznie powiększali swoje prowadzenie, a ostatecznie zwyciężyli różnicą aż dwudziestu jeden trafień.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 1/4 finału, 2. mecz:

PGE VIVE Kielce - Energa MKS Kalisz 43:22 (22:10)

PGE VIVE: Wałach, Szmal - Jurecki 7, Dujshebaev 8, Kus, Aguinagalde 4, Bielecki 9, Jachlewski 2, Strlek 3, Janc 4, Jurkiewicz 1, Zorman, Bombac 2, Djukić 3
Karne: 2/2
Kary: 4 min. - (Jurkiewicz, Bielecki - po 2 min.)

Energa MKS: Zakreta, Jarosz - Kwiatkowski 2, Krycki, Adamczak, Kobusiński, Drej 3, Klopsteg, Misiejuk, Grozdek 1, Kniaziew 5, Wojdak 3, Czerwiński 1, Bałwas 3, Adamski 3
Karne: 2/4
Kary: 6 min. (Wojdak, Adamski, Krycki - po 2 min.)

Sędziowali: Andrzej Chrzan, Michał Janas (Tarnów)

Komentarze (25)
avatar
Złoty Bogdan
9.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stojanche Stoilov? 31-latek kiedy my odmładzamy drużynę? W dodatku na pozycję, która jest dobrze obsadzona (Aginagalde, Karalek, Bis). Byłby czwartym zawodnikiem z poza EU w składzie. Jakoś nie Czytaj całość
CKmania
9.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
sraxi chyba masz na myśli waszych sponsorów :-) . Wyjeżdżasz z tymi szabelkami , a ponoć
Zołoteńko dostał z buta i zegarek z melodyjkami :-) szacun. 
avatar
Maxi-102
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Pozyskanie przez Vive Stoiłova pokazało, że klub Vive na Bisa położył szabelkę....:) 
avatar
kck
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakiś macedoński dziennikarz poinformował red. SF(MG), że Stoilov odchodzi z Vardaru. 
avatar
Maxi-102
8.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Robi się we Vive ciasno od zawodników spoza UE....:)
Jak na obrotowego 192 wzrostu to mizerne warunki....:)