Kilka tygodni temu dziennik "Aftonbladet" ogłosił, że działacze Lwów rozmawiają z Islandczykiem. Klub potwierdził te plotki, a niedługo później podpisał umowę z Andressonem. Związał się on z Rhein-Neckar Loewen na trzy sezony, od 2019 roku.
Z wicemistrzami Niemiec pożegna się twórca obecnych sukcesów, Nikolaj Jacobsen. Duńczyk od 2017 roku przejął ojczystą kadrę i zapowiadał, że wkrótce skoncentruje się wyłącznie na pracy z reprezentacją. Doprowadził Lwy do pierwszego mistrzostwa Niemiec w historii (2016 rok), po 12 miesiącach powtórzył sukces. Jego zawodnicy byli blisko trzeciego tytułu, ale zawiedli w końcówce minionego sezonu i oddali triumf Flensburgowi.
Andresson, jego następca, zrobił piorunującą karierę. 37-latek z powodu urazów zakończył karierę w 2007 roku i objął szwedzki klub Eskilstuna Guif. Po prawie 10 latach pracy władze związku powierzyły mu reprezentację. Islandczyk odmłodził kadrę, drużyna grała znakomitą piłkę ręczną i robiła furorę już na MŚ 2017 (ćwierćfinał). Po roku sensacyjnie zdobyła srebro ME 2018.
Przez rok Andresson będzie łączył dwie funkcje, po ME 2020 opuści Szwedów i będzie odpowiadał wyłącznie za wyniki Lwów.
ZOBACZ WIDEO Mirosław Żukowski: Nie można oceniać Rosji przez pryzmat pierwszego meczu