Szkoleniowiec PGE VIVE Kielce nie ukrywał rozgoryczenia. - Mam wrażenie, że od roku coraz mniej kibiców pojawia się na trybunach. Pracuję tutaj pięć lat, z roku na rok jest znacznie gorzej. Pamiętam, gdy przyjeżdżałem jeszcze z Atletico Madryt. 2 godziny przed meczem hala była pełna! A teraz nie ma kibiców ani w Lidze Mistrzów, ani w Superlidze - skomentował.
Tałant Dujszebajew kontynuował swój monolog: - Mam pretensje do kibiców, bo wybierają mecze, na które przychodzą. Albo gramy razem, albo nie. Jak tak to ma dalej wyglądać, to nie widzę sensu. Wystarczy nam powiedzieć "koniec", to od razu wyjedziemy do innych klubów.
Od kilku miesięcy VIVE jest w trudnym położeniu, klub doszedł do porozumienia z zawodnikami i sztabem w sprawie redukcji wynagrodzeń o 25 proc., co pozwoliło zasypać dziurę w budżecie. - Jesteśmy w trudnej sytuacji ekonomicznej i robimy wszystko, by sobie z tym poradzić. Od roku sprzedajemy jednak mniej karnetów, mamy mniej kibiców, nie wiemy już, co z tym zrobić - skwitował Dujszebajew.
Mistrzowie Polski rozegrają pierwsze domowe spotkanie w tym sezonie. 7 września podejmą NMC Górnika Zabrze.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Kontuzje nie przeszkodziły VIVE. Wysokie zwycięstwo z Gwardią Opole [WIDEO]