Wraca Liga Mistrzów. VIVE i Wisła na podbój Europy

PGE VIVE Kielce tradycyjnie planuje atak na Final4, Orlen Wisła Płock tym razem mozolnie przebija się przez słabsze grupy. Rusza Liga Mistrzów 2018/19. Faworytów jak zawsze multum.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce
System rozgrywek pozostaje na razie taki sam, zmiany zaplanowano na kolejny rok. EHF podzielił 24 uczestników na szeroko pojętych europejskich mocarzy (grupy A i B) i pretendentów (C i D). Wśród silniejszych umiejscowiono PGE VIVE Kielce, do grona słabszych spadła Orlen Wisła Płock, co jest efektem niezbyt udanych dwóch ostatnich lat, ale nie oznacza to katastrofy. Wręcz przeciwnie.

Na dwóch biegunach

Kielczanom nie dopisało szczęście w losowaniu, trafili na Vardar Skopje (zwycięzca 2016/17), Montpellier HB (obrońca tytułu) i kandydatów do trofeum, Rhein-Neckar Loewen, FC Barcelona Lassa i Telekom Veszprem. Stawkę uzupełniają Mieszkow Brześć i IFK Kristianstad. Spośród ośmiu zespołów sześć zagra w fazie TOP 16, zwycięzca grupy automatycznie przejdzie do ćwierćfinału. Przy potwornie silnym zestawieniu trudno jednoznacznie wyrokować o losach mistrzów Polski.

Co do oceny potencjału VIVE, to pojawiają się sprzeczne opinie. Prestiżowy portal Handball-Planet w swoim rankingu umiejscowił kielczan jako dziesiątą drużynę. Chyba trochę za nisko, biorąc pod uwagę transfery Luki Cindricia czy Artsioma Karaleka. Fakt, przeprowadzono małą rewolucję, doszły do tego liczne kontuzje, ale VIVE nie zmienia priorytetów - cała naprzód i na Final4.

Wisłę po raz pierwszy od trzech sezonów umieszczono wśród tych słabszych. Droga do fazy TOP 16 teoretycznie bardziej zagmatwana, w praktyce łatwiejsza do przejścia. Nafciarze będą faworytami w grupie z Abanca Ademar Leon, Dinamem Bukareszt, Elverum Handball, Wacker Thun i Riihimaeki Cocks. Zajęcie miejsca w czołowej dwójce premiuje do barażów o fazę TOP 16 z najlepszymi drużynami grup C. Tam potęg też nie ma, więc degradacja może wyjść Wiśle na dobre. Wśród europejskich potęg byłoby jeszcze trudniej o awans.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Panfil: Po tym sezonie zobaczę czy stać mnie na to, żeby grać dalej w tenisa. Nie chciałbym kończyć kariery

Królestwo za Ligę Mistrzów

Faworyci? Przynajmniej dziesięciu. Francuzi w zeszłym sezonie wywrócili hierarchię do góry nogami, zdominowali Final4 (Paris Saint-Germain HB, HBC Nantes i Montpellier HB). Ci ostatni zaskoczyli Europę, odprawili krezusów i jako "czarny koń" zgarnęli tytuł po boju z Nantes, kolejnym objawieniem sezonu. Ubiegłoroczni finaliści wciąż wyglądają dobrze, ale to nie o nich jest najgłośniej.

PSG czwarty raz podchodzi do Final4 z milionami od szejków. Kim Ekdahl Du Rietz za weterana Daniela Narcisse'a, postrach rozgrywających Viran Morros, twórca sukcesów Vardaru, trener Raul Gonzalez... A do tego Nikola Karabatić, rozgrywający ostatni sezon w karierze Thierry Omeyer, Mikkel Hansen, Uwe Gensheimer czy Sander Sagosen. Są dream teamem od kilku lat, najwięcej może jednak zależeć od Gonzaleza, bo jego poprzednik Zvonimir Serdarusić, kiedyś trenerska alfa i omega, nie do końca udźwignął rolę.

Cierpliwość kończy się też w Veszprem, właściwie na Węgrzech to już ostatni dzwonek dla drużyny Ljubomira Vranjesa. Trener dostał ostrzeżenie po zeszłym sezonie, zakończonych klęską w Lidze Mistrzów (TOP 16 ze Skjern) i utratą prymatu na Węgrzech (porażka z Pickiem). Następne wpadki nie przejdą, tym bardziej, że Szwed dostał kolejne gwiazdy - Manuela Strleka, Kentina Mahe, Arpada Sterbika i René Toft Hansena. Z drugiej strony, który to już raz Veszprem ma sięgnąć po pierwszy tytuł? Nad węgierską potęgą ciąży coś na podobieństwo fatum.

Szeroki peleton

Po dwóch chudych latach, wręcz tragicznych (brak awansu do Final4), aspiracje zgłaszają przedstawiciele Bundesligi. Udało im się dojść do porozumienia, Liga Mistrzów nie będzie nakładała się z rodzimymi rozgrywkami i może dzięki temu potraktują poważniej zmagania w Europie. Akurat mistrz kraju SG Flensburg-Handewitt jest w trakcie przebudowy, za to Rhein-Neckar Loewen ściągnął kolejne głośne nazwiska (Ilija Abutović, Steffen Faeth, Jannik Kohlbacher i Jesper Nielsen), by przełamać impas w TOP 16. Jeśli oceniać personalia, to mogą myśleć o Final4.

Słaba liga hiszpańska to też słabsza Barcelona. Blaugrana leje czołówkę w Lidze ASOBAL jak chce, w Europie tak kolorowo już nie jest, więc trzeba było działać. Latem doszli bodaj najlepszy obrotowy młodego pokolenia Ludovic Fabregas, król strzelców Bundesligi Casper Mortensen czy twardy obrońca Thiagus Petrus dos Santos. Gdyby Kamil Syprzak i jego koledzy pomęczyli się trochę w Hiszpanii, to wyszłoby im to na dobre. A tak znowu są wielką niewiadomą.

Z tylnego szeregu przebija się MOL-Pick Szeged. Trener Juan Carlos Pastor wreszcie przerwał hegemonię Veszprem i z pomocą działaczy przygotował skład na Final4 Ligi Mistrzów. Wrócił uwielbiany Dean Bombac, Mirko Alilović wejdzie między słupki, Joan Canellas i Jorge Maqueda do drugiej linii. Na każdej pozycji po 2-3 graczy wysokiej klasy. W wielu typowaniach przewijają się jako potencjalni półfinaliści. Trudne miesiące przed borykającym się z trudnościami finansowymi Vardarem, który stracił liderów i musiał łatać kadrę średniakami. Powtórka sukcesu sprzed dwóch lat byłaby gigantyczną niespodzianką, szczególnie że na ławce usiadł niedoświadczony Roberto Garcia Parrondo.

Warto też obserwować "polski" HC Motor Zaporoże trenera Patryka Rombla. Mistrzowie Ukrainy, w tym Paweł Paczkowski i pozyskany latem Mateusz Kus, po raz pierwszy przebili się do ścisłej czołówki kontynentu.

Rozpoczynające się rozgrywki będą szczególne z jeszcze jednego względu. Po raz pierwszy od 2004 roku w elicie zabraknie THW Kiel. Zebry zawaliły jesień w Bundeslidze i nie dogoniły podium, muszą zadowolić się Pucharem EHF.

Ligę Mistrzów zainauguruje spotkanie grupowych rywali Wisły Płock. 12 września o godz. 17.15 Riihimaeki Cocks podejmą Abanca Ademar Leon.

Który zespół wygra Ligę Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×