PGNiG Superliga Kobiet: trzecia porażka Arki Gdynia. Bolesna lekcja od Metraco Zagłębia

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / fot. Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Klaudia Pielesz (jeszcze w barwach Metraco Zagłębia Lubin)
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / fot. Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Klaudia Pielesz (jeszcze w barwach Metraco Zagłębia Lubin)

Już w pierwszym kwadransie zawodów wyjaśniło się, kto w Lubinie do swojego konta dopisze komplet punktów. Metraco Zagłębie Lubin nie dało przebudowanej Arce Gdynia żadnych szans (33:17) i wskoczyło w środę na fotel lidera.

- Ciesze się, że mój zespół od pierwszych minut podszedł do tego spotkania bardzo skoncentrowany. Od samego początku dało się zauważyć, że dominujemy na parkiecie w każdym elemencie. W związku z tym pojawiła się okazja, żeby dać szansę zawodniczkom, które wcześniej grały trochę mniej - powiedziała szkoleniowiec Metraco Zagłębia Lubin, Bożena Karkut.

Wicemistrzynie Polski nie zamierzały przed weekendowym dwumeczem w Pucharze EHF wdawać się w jakieś zacięte, nerwowe wymiany ciosów i od początku narzuciły rywalkom swój styl gry. Faworytki środowej rywalizacji zniszczyły Arkę Gdynia mocną obroną i szybkim kontratakiem. Nie minął kwadrans, a ekipa z Dolnego Śląska prowadziła u siebie już... jedenaście do jednego.

Po stronie Metraco Zagłębia ciężar zdobywania bramek rozkładał się na całą drużynę. Tutaj trzy kontry z rzędu wykończyła Kinga Grzyb, tam z ostrego kąta trafiła z prawego skrzydła Małgorzata Trawczyńska, a innym razem po podaniu na szósty metr, piłkę w siatce umieściła Zuzanna Ważna. Gdynianki, przy twardej i ruchliwej defensywie miejscowych, próbowały zaś rzucać z daleka, a także dogrywać na koło do nieźle dysponowanej Michaliny Wąsik. Straty jednak nie topniały.

Po zmianie stron zawodniczki z Dolnego Śląska już nie forsowały tempa i nieco dłużej pograły sobie w ataku pozycyjnym. Tutaj z przyjemnością oglądało się wyróżnioną nagrodą MVP, Klaudię Pielesz. Widząc zawodniczkę o tak dobrych warunkach fizycznych, obserwator spodziewa się raczej atomowych bomb z okolicy dziesiątego metra, ale rozgrywająca Miedziowych nie lubi ograniczać się jedynie do pocisków z dystansu.

ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych

Zamarkowanie rzutu, kozioł i autostrada do bramki otwarta. Po jednej z takich akcji popularnej "Żyry", przewaga lubinianek wzrosła w 48. minucie gry do czternastu trafień. Nim rozbrzmiała w Regionalnym Centrum Sportowym końcowa syrena, Metraco Zagłębie zdołało jeszcze "podszlifować" wynik i wygrało z zespołem z Trójmiasta ostatecznie różnicą siedemnastu bramek.

- Może teraz troszkę zaskoczę, ale nie rozmawia mi się ciężko po takim spotkaniu, dlatego, że wiemy na czym obecnie stoimy i wiemy jakie mamy problemy. A mamy niesamowicie odmłodzony zespół. Znamy swoje miejsce w szeregu i zdajemy sobie sprawę z tego, że w tym momencie nie mamy co liczyć na wyrównaną walkę z zespołem Zagłębia czy MKS Perły Lublin. Przed zespołem dużo pracy, ale ja zawsze staram się szukać pozytywów - przyznał z uśmiechem trener Arki Gdynia, Marcin Markuszewski.

Metraco Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 33:17 (19:8)

Zagłębie: Wąż, Maliczkiewicz - Grzyb 4, Mączka 3, Hartman 2, Trawczyńska 5, Buklarewicz 1, Wasiak 1, Górna 3, Rosińska 1, Ważna 3, Priolli 1, Matieli 1, Jochymek 1, Belmas 1, Pielesz 6.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min.

Arka: Kowalczyk, Chodakowska - Wtulich 4, Wąsik 2, Bieńkowska 1, Czarnik 2, Dorsz, Gutkowska 4, Śliwińska, Borysławska 2, Małecka 2. 
Karne: 4/5.
Kary: 6 min.

Sędziowie: Andrzej Gratunik - Mariusz Wołowicz.

Źródło artykułu: