Kolejne wyzwanie przed PGE VIVE. "My musimy, Zagłębie tylko może"

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: drużyna PGE VIVE Kielce
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: drużyna PGE VIVE Kielce

Tym razem PGE VIVE Kielce udaje się do Lubina. - Jak znam Bartka Jaszkę, na pewno nie odpuści i uświadomi zespołowi, że nie mają żadnej presji. Kielce muszą wygrać, a Lubin tylko może - mówi przed meczem z byłym zespołem, Zagłębiem, Arkadiusz Moryto.

Wrzesień to wymagający miesiąc dla PGE VIVE Kielce. Wtorkowe spotkanie z Zagłębiem Lubin to dla nich czwarty mecz w przeciągu 12 dni. Taki rytm grania muszą utrzymać aż do połowy października, kiedy to reprezentanci krajów rozjadą się na zgrupowania kadr.

Po weekendowej porażce, mimo ogromu walki i serca zostawionego na parkiecie, przeciwko Telekomowi Veszprem a przed sobotnim starciem z Rhein-Neckar Loewen kielczanie rozegrają spotkanie 4. kolejki PGNiG Superligi. - Wszyscy wiemy, co czeka nas w sobotę. Dla nas to najważniejszy mecz w tym okresie. Ale teraz mamy mecz z Zagłębiem. Trzeba go wygrać, zagrać dobre spotkanie i nie odnieść kolejnych kontuzji - mówi bramkarz PGE VIVE, Filip Ivić.

W poprzednich spotkaniach Zagłębie odniosło dwa zwycięstwa - z Energą MKS-em Kalisz oraz Arką Gdynia - i jedną porażkę przeciwko Azotom Puławy. Wśród mistrzów Polski jest jednak zawodnik, który o rywalach wie niemal wszystko. - To zespół, w którym spędziłem pierwsze dwa lata na najwyższym stopniu rozgrywek w Polsce. Wspominam ten okres bardzo dobrze, miło będzie tam wrócić. W trakcie meczu nie będzie już jednak sentymentów - przekonuje Arkadiusz Moryto. Krakowianin właśnie w barwach klubu z Lubina sięgnął w zeszłym roku po koronę króla strzelców PGNiG Superligi.

Czy strata gwiazdy osłabiła zespół? - Nie mnie to oceniać. Według mnie Zagłębie jest mocniejsze niż w tamtym sezonie, wzmocniło się bardzo dobrymi, młodymi zawodnikami. Nie ma dziury na prawym skrzydle. To będzie ciężki mecz - zapowiada.

Poza Moryto po zakończeniu ubiegłego sezonu zespół opuścili Dawid Przysiek i Anderson Mollino (obaj przenieśli się do Arki Gdynia), do klubu trafili zaś Jakub Moryń, Mikołaj Kupiec, Maciej Tokaj, Roman Chychykalo i Marek Marciniak. Ostatni wraz z Krystianem Bondziorem próbują zastąpić Morytę. - We dwóch na pewno będą tworzyć mocny duet na tej pozycji - mówi król strzelców ubiegłego sezonu.

Czego spodziewać się po wtorkowym spotkaniu? - Jak znam Bartka Jaszkę, na pewno nie odpuści i będzie kładł nacisk na to, by uświadomić zespołowi, że nie ma żadnej presji. Kielce muszą wygrać, a Lubin tylko może - uważa Moryto.

Dla VIVE będzie to ważne spotkanie. Pomiędzy meczami Ligi Mistrzów mogą testować nowe rozwiązania oraz czekać na powracających po kontuzji zawodników. Od kilku tygodni kielczanom brakuje ludzi do gry. - Trzeba się zregenerować - mówi Uros Zorman, drugi trener PGE VIVE. We wtorek ma przyjść duże wzmocnienie w postaci Luki Cindrica. - Myślę, że Luka będzie mógł już zagrać - uważa Słoweniec. I kończy: - Mecz z Lubinem będzie dla niego bardzo ważny, by mógł trochę się rozegrać po dłuższej nieobecności na parkiecie. Marko Mamić jednak raczej jeszcze nie zagra.

Początek spotkania o godz. 20.15.

ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska chce podbić świat mody. "Wierzę, że będzie to światowa marka"

Komentarze (2)
avatar
hbll
18.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz