Golden League: bez respektu. Polki nie przestraszyły się Norweżek

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / ZPRP / Na zdjęciu: Monika Kobylińska
Materiały prasowe / ZPRP / Na zdjęciu: Monika Kobylińska
zdjęcie autora artykułu

Powiew optymizmu na przyszłość. Polskie szczypiornistki nie odstawały od mistrzyń Europy, Norweżek i po wyrównanym boju przegrały 27:34 podczas turnieju Golden League w Danii.

Norweżki, przywożące medal, najczęściej złoty, z prawie każdej wielkiej imprezy, miały zweryfikować Polki. Nieraz starcia Biało-Czerwonych z europejskimi potęgami kończyły się tęgim laniem, ale tym razem Polki wyglądały obiecująco na tle tak silnych przeciwniczek, grających w niemal optymalnym zestawieniu. To bardzo dobry prognostyk przed ME 2018, rozpoczynającymi się na przełomie listopada i grudnia.

Zachwycała Monika Kobylińska. Koleżanki szykowały jej pozycje albo prawa rozgrywająca sama przedzierała się zwodami. Podejmowała właściwie wyłącznie dobre decyzje i po 15 minutach jej dorobek był imponujący - 5/5 z mistrzyniami Europy! Nasze szczypiornistki rozciągały grę i na środku powstała ogromna przestrzeń, którą opanowała Joanna Drabik. Kobylińską odciążyła Aleksandra Rosiak, parę piłek odbiła Weronika Gawlik.

Zupełnie nie było widać, że Polki dopiero aspirują do czołówki, a półki Norweżek uginają się pod ciężarem medali. Co prawda Stine Oftedal obnażała niedostatki w obronie, ale uwagi Leszka Krowickiego przyniosły efekt. Biało-Czerwone zamknęły środek i nie pozwalały przedzierać się bezkarnie.

Grając w tak wysokim tempie z Norweżkami, przestój prędzej czy później musiał przyjść. Pod koniec połowy Polki złapały zadyszkę, dały się wyprowadzić w pole i z czystych pozycji nie myliła się Stine Skogrand (17:14).

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki: Tomasz Mackiewicz miał wspaniałą wizję, ale był postrzegany krytycznie

Kryzys przeciągnął się na drugą część. Szczypiornistki Krowickiego grały nieźle, ale piłka zdecydowanie łatwiej wpadała do ich siatki. Pojedyncze próby Sylwii Lisewskiej i Anety Łabudy nie wystarczyły. Między słupkami rozgrzała się Katrine Lunde, mistrzynie Europy, szczególnie skrzydłowe, zyskały więcej swobody i powiększyły prowadzenie.

Trener Krowicki może być zadowolony z postawy zespołu, Biało-Czerwone "nie pękły" przed światową potęgą i pod żadnym względem nie odbiegały wyraźnie od faworytek. Kolejne testy - z Danią i Francją - zaplanowano na weekend.

Golden League, 1. kolejka:

Norwegia - Polska 34:27 (17:14) Polska:

Kordowiecka, Gawlik, Płaczek - Kobylińska 6, Grzyb 5, Zych 3,  Drabik 3, Łabuda 2, Rosiak 2, Lisewska 2, Roszak 1, Matuszczyk 1, Achruk 1, Urtnowska 1, Janiszewska, Sobiech. Dla Norwegii:

Stine Skogrand 5, Marit Jacobsen 4, Sanna Solberg 4, Stine Oftedal 4, Veronica Kristiansen 3, Heidi Loke 3, Amanda Kurtović 3, Thea Mork 3, Kari Brattset 2, Ingvild Bakkerud 2, Moa Hogdahl 1.

Źródło artykułu:
Czy porażkę 27:34 z Norweżkami należy traktować jako zadowalający wynik?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (4)
avatar
Grieg
28.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Tylko że na tytuł MVP meczu po naszej stronie na pewno bardziej zasłużyła Kobi (6 celnych rzutów na 7) niż Lisewska (2 na 8).  
avatar
skarpeta trenera
28.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Przecież Norweżki grały na pół gwizdka, jak nie na ćwierć. Cały czas kontrolowały wynik. Swoją drogą nasz trenejro w przerwach takie głupoty gadał, ale pewnie chciał zmotywować, mówiąc "że są d Czytaj całość
avatar
Norbert Dobrzycki
27.09.2018
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
wyrównanym boju? :D przecież przegrały 7pkt xd  
avatar
Grieg
27.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Może największym pozytywem tego meczu jest to, że ogólnie dużo pograły dziewczyny spoza wyjściowej siódemki i nie odstawały jakoś wyraźnie od tych, którym dawały zmianę - w czasie, gdy przebywa Czytaj całość