Sobotni mecz miał udowodnić, że Nafciarze podnieśli się po zaskakującej porażce z Górnikiem Zabrze. Do spotkania z Hiszpanami płocczanie przystąpili bez ciągle kontuzjowanych Mateusza Góralskiego oraz Tomasza Gębali, w kadrze zabrakło również Igora Źabicia, który dostał zgodę na powrót do Słowenii. Obrotowy Wisły może już dzisiaj zostać dumnym tatą. Z kolei w barwach gospodarzy nie wystąpił najbardziej rozpoznawalny gracz Abanca Ademar Leon, 41-letni lewoskrzydłowy Juanin Garcia.
W protokole próżno było również szukać nazwiska Adama Morawskiego. 24-letni golkiper jest ostatnio regularnie pomijany przez sztab szkoleniowy. Może to dziwić tym bardziej, że bramka nie jest najmocniejszą pozycją Orlenu Wisły Płock w obecnym sezonie, a forma Adama Borbeliego czy Marcina Wicharego faluje z meczu na mecz.
Pierwsza połowa pokazała, że wicemistrzowie Polski nie wyciągnęli wniosków z ligowej porażki. O ile do gry w obronie Nafciarzy większych zastrzeżeń mieć nie można, tak atak to chodząca katastrofa. Proste błędy Dana-Emila Racotei czy niecelne rzuty Ondreja Zdrahali były wodą na młyn gospodarzy, którzy z każdą minutą powiększali swoją przewagę.
Na boiskowe wydarzenia starał się reagować Xavier Sabate. Po 15 minutach bezproduktywnego Marko Tarabochia zmienił Nacho Moya, w defensywie jako wysunięty obrońca grał przez chwilę Przemysław Krajewski. Na niewiele się to jednak zdało, Nafciarze nie byli w stanie przeciwstawić się w sobotni wieczór sile Ademar.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]
W drużynie gospodarzy w pierwszej połowie błyszczał bramkarz Ignacio Biosca. 23-latek w pewnym momencie miał ponad 50 proc. skutecznych obron! Jego odpowiednik w niebiesko-biało-niebieskiej koszulce, Adam Borbely, nie mógł poszczycić się tak imponującym wynikiem. Po udanym początku spotkania, Węgier zgasł w bramce i jego udane interwencje można było policzyć na palcach jednej ręki. Do szatni podopieczni Rafaela Guijosy schodzili z 6 bramkami przewagi (15:9).
Druga połowa to znacznie lepsza gra gości. Nafciarze poprawili skuteczność, jeszcze mocniej stanęli w obronie i po 44 minutach spotkania odrobili 4 bramki straty. Częściej zaczęli się mylić gospodarze, skutecznością nie imponował już tak bardzo najlepszy w tym meczu snajper Ademar - Ivan Mosić. Po stronie Wisły z kolei szybkie ataki efektownie kończył Racotea, a swoje dorzucili Jose Guilherme de Toledo oraz Sulić. Mimo kilku błędów w pierwszej części spotkania, Chorwat potwierdził, że jest w tym sezonie jednym z liderów drużyny z Płocka.
Marcin Wichary i spółka drugi mecz z rzędu sprawili swoim fanom nerwową końcówkę. Na 8 minut do końca spotkania Hiszpanie prowadzili 3 bramkami. Niestety, powróciły demony przeszłości. Błędy w ataku, parady Dino Slavicia i skuteczność wicemistrzów Hiszpanii pod bramką popularnego Wichury pozwoliły gospodarzom spokojnie kontrolować ostatnie minuty spotkania.
Ostatecznie zwycięsko z pojedynku wyszli gospodarze, pokonując Orlen Wisłę 27:24. To pierwsza porażka drużyny z Płocka w tej edycji Ligi Mistrzów.
Liga Mistrzów, grupa D (4. kolejka):
Abanca Ademar Leon - Orlen Wisła Płock 27:24 (15:9)
Ademar: Biosca, Slavic - Lopez 3, Simonet, Carou, R. Perez Arce 1, Vieyra 2, Fernandez 2, Marques Moreira 4, G. Perez Arce 1, Mosic 9, Carillo 1, Pesic 4, Rozas.
Karne: 1/2.
Kary: 2 min. (Vieyra).
Orlen Wisła: Wichary, Borbely - Daszek 2, Woźniak, Krajewski 1, Racotea 3, Moya 1, Zdrahala 1, Obradovic, Piechowski 1, Tarabochia 2, Mihić 2, de Toledo 5, Sulić 5, Mlakar 1.
Karne: 0/2.
Kary: 8 min. (Racotea, Obradović, de Toledo, Sulić - po 2 min.).
Trener Nantes Thierry Anti w pewnych fazach meczu gra 2 PR i jeden idzie na skrzydło(Bal Czytaj całość
Nawet z karnych była niemoc!
I Krajewski i Daszek słabo...