PGNiG Superliga: męczarnie Orlenu Wisły w Gdyni. Arka przegrywa z podniesioną głową

Tylko przez 13 minut wicemistrzowie Polski zagrali w Gdyni na miarę swojego potencjału. Arka Gdynia momentami zdołała postraszyć Orlen Wisłę Płock. Spotkanie inaugurujące 7. kolejkę PGNiG Superligi zakończyło się wynikiem 27:31.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Michał Daszek (Orlen Wisła Płock) Newspix / Mirosław Szozda / Na zdjęciu: Michał Daszek (Orlen Wisła Płock)
To spotkanie miało być czystą formalnością. Drużyna, która od lat stara się przełamać hegemonię PGE VIVE Kielce była podrażniona po porażce z Górnikiem Zabrze, nie zmiotła jednak z parkietu Arki, która w tym sezonie jeszcze punktów nie zdobyła. Zespół Dawida Nilssona potrafił się przeciwstawić faworytowi. Bardzo dobrze w mecz wszedł Mateusz Zimakowski, a gdy w 9. minucie trafił Jackson Souza, na tablicy wyników widniał rezultat 5:4.

Orlen Wisła Płock szybko odpowiedziała, zdobywając w krótkim czasie trzy bramki, jednak wciąż nie potrafiła odskoczyć od rywala, który prezentował się na boisku dużo lepiej niż w poprzednich meczach, z ekipami będącymi w zasięgu Arki. Do przerwy drużyna z Płocka utrzymywała minimalną przewagę, a I połowa zakończyła się wynikiem 12:14, który ustalił Dawid Przysiek.

Drużyna Dawida Nilssona jeszcze przez pięć minut drugiej połowy trzymała kontakt z rywalem. Ciągle bardzo dobrze grał Zimakowski i gdy trafił z kontry Kelian Janikowski, było 15:16. W końcu jednak Orlen Wisła, której w bramce mocno pomagał Adam Morawski, zaczęła grać tak, jak chcieliby tego jej kibice.

Orlen Wisła Płock stanęła twardo obronie i wyszły z tego kontry. Po sześciu bramkach z rzędu i rzucie ze skrzydła Lovro Mihicia, na 17 minut przed końcem było już 15:22. Płocczanie najwyżej wyszli na dziewięciobramkowe prowadzenie i zamiast pójść za ciosem, odpuścili. Mogło to się skończyć dla nich bardzo źle.

ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Piątka. Polak centymetry od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Gdynianie nie mieli nic do stracenia i zbliżyli się na dwie minuty przed końcem na zaledwie cztery bramki różnicy. Na boisku poza 13-minutowym przestojem Arki, zakończonym wygraną Orlenu Wisły 10:2, momentami można było się zastanawiać kto jest tutaj wicemistrzem kraju, a kto ma komplet porażek szczególnie, że Adam Morawski aż 17 razy powstrzymywał zawodników znad morza, a Arka miała więcej rzutów od faworyta. Starcie zakończyło się wynikiem 27:31, co dla przegranych z pewnością nie jest powodem do wstydu.

Arka Gdynia - Orlen Wisła Płock 27:31 (12:14)

Arka: Zimakowski (9/29 - 31%), Pieńczewski (3/10 - 30%), Michalczuk (0/2 - 0%) - Mollino 5, Rychlewski 4, Janikowski 4, Souza 4, Przysiek 3, Kamyszek 2, Olszewski 2, Klapka 1, Ćwikliński 1, Jasowicz 1 oraz Lisiewicz, Czaja, Jamioł.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min. (Janikowski, Rychlewski, Kamyszek - po 2 min.).

Orlen Wisła: Morawski (17/44 - 39%) - Mihić 7, Daszek 6, Mlakar 6, Racotea 4, Moya 2, Zdrahala 2, Tarabochia 2, Toledo 2 oraz Piechowski, Sulic, Obradović, Fabianowicz, Kowalski, Woźniak.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Mihić, Mlakar, Obradović, Piechowski - po 2 min.).

Sędziowie: Jerlecki, Łabuń.
Delegat ZPRP: Zbigniew Czapla.

Widzów: 1 000.

Czy Orlen Wisła gra na miarę swoich możliwości?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×