Kalendarz gier zaciemniał obraz tegorocznej Gwardii. Na starcie opolanie odbili się od ligowej czołówki - PGE VIVE Kielce, Orlenu Wisły Płock i Azotów Puławy. Po 6. kolejkach mieli na koncie siedem punktów, czyli nikt jeszcze nie bił na alarm, ale drużyna wkroczyła akurat w serię bardzo ważnych spotkań, w których ewentualna strata punktów mogłaby być bardzo kosztowna.
Gwardia stoczyła zacięty bój, ale poradziła sobie z Energą MKS-em Kalisz (30:28). - Myśleliśmy, że uda nam się lepiej zaprezentować z Wisłą i Azotami, w okresie przygotowawczym potrafiliśmy nawiązać walkę. Z MKS-em po prostu trzeba było wygrać. Ważne, że nie przydarzyło nam się dużo przestojów, właściwie wcale. Po zwycięstwie nasze morale od razu się podniosły i już czekamy na rewanż w Pucharze EHF - komentuje obrotowy Mateusz Jankowski.
Z niedawnego wyjazdu do Słowenii udało się przywieść całkiem niezły rezultat 22:26, a już na pewno taki, który pozwala realnie myśleć o awansie do kolejnej rundy Pucharu EHF. Przed rokiem taką stratę udało się nadrobić z nawiązką i wyeliminować Benfikę Lizbona. RK Gorenje Velenje przypomina nieco stylem portugalską ekipę, a według Jankowskiego jest silniejsze niż RD Koper 2013, z którym Gwardia nie poradziła sobie z zeszłorocznej III rundzie eliminacji Pucharu EHF. - Bliżej im do Portugalczyków. Akurat uważam, że odpadliśmy wówczas z najsłabszym zespołem spośród tej trójki, tylko wtedy wypadło nam z gry dwóch rozgrywających - wspomina.
Z Energą MKS-em do składu powrócił Kamil Mokrzki, podstawowy środkowy, zawieszony w Pucharze EHF za czerwoną kartę z poprzedniego sezonu. Spisał się rewelacyjnie, był motorem napędowym Gwardii, rzucił osiem goli. Jego obecność może okazać się nieoceniona w rewanżu, ale nie wiadomo, czy rozgrywający w ogóle pojawi się na parkiecie.
- Jest doświadczonym rozgrywającym, zawsze idzie "na maksa". Mam nadzieję, że wystąpi, bo pojawił się u niego problem ze ścięgnem Achillesa. Udział Kamila w spotkaniu stoi pod znakiem zapytania - przyznaje Jankowski.
Rewanż zaplanowano na 14 października (godz. 19.00).
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: MMTS postraszył PGE VIVE w pierwszej połowie. Nie zabrakło efektownych akcji