Chorzowianki zaznały smaku zwycięstwa w Grodzie Gryfa ostatni raz ponad 6 lat temu. Było to 22 września 2012 roku w ramach 3. kolejki PGNiG Superligi Kobiet w sezonie 2012/2013. Ograły wówczas w Szczecinie SPR Pogoń 27:21, ale ostatecznie wylądowały na dalekiej, bo 11. lokacie. Od tamtej pory drogi obu drużyn znacznie się "rozjechały".
Szczecinianki powoli przyzwyczajają swoich kibiców do tego, że początek meczu mają delikatnie mówiąc nienajlepszy. Nie inaczej było w niedzielnej potyczce. Początkowo wynik można było uznać za sensacyjny. Po 9 minutach tablica świetlna wskazywała stan 1:3. Trener Neven Hrupec zachowywał spokój. Doskonale zdawał sobie sprawę, jaką siłą dysponują jego podopieczne. Ciągle jednak nie potrafiły tego udowodnić.
Dokonały tego dopiero pod koniec pierwszej części spotkania. Odpowiedzialność za wynik wzięła na siebie Valentina Blażević i trzeba przyznać, że zrobiła to bardzo skutecznie. Gdyby lepiej celownik miała nastawiony Daria Szynkaruk, kibice w stolicy Pomorza Zachodniego szybciej mogliby brawami oklaskiwać swoje ulubienice. Chorzowianki ostatni raz odpowiedziały w 21. minucie meczu, kiedy to trafienie z rzutu karnego zaliczyła Viktoria Tyszczak. Bardzo mocno w oczy rzucał się u gości brak mocnego rzutu z dalszej odległości, ale za to wysoko ustawiona defensywa robiła całkiem pozytywne wrażenie.
Po zmianie stron przebieg meczu uległ całkowitej zmianie. Wyglądało to tak, jakby przyjezdne jeszcze nie wyszły z szatni. Błędy własne raziły w oczy, a już obijanie piłek o własne nogi czy też pomyłki w kozłowaniu zespołowi na poziomie Superligi po prostu nie przystaje. Granatowo-bordowe zwyczajnie zaczęły to z zimną krwią wykorzystywać. Po 50 minutach rywalizacji Niebieskie miały zaledwie cztery celne rzuty. Po stron strat natomiast już czternaście.
Hrupec widząc co się dzieje, zmienił całą siódemkę. Już na drugą połowę wybiegły Natalia Janas i Oktawia Płomińska. Ta druga po końcowej syrenie mogła odetchnąć z ulgą. Wykonała chyba najwięcej sprintów od jednego do drugiego pola karnego. Trudno się dziwić, że ręka czasem zadrżała i piłka zamiast do bramki lądowała w rękach bramkarki. Pod koniec Pogoń zwolniła tempo rozgrywania swoich akcji, ale i tak odniosła kolejne okazałe zwycięstwo.
PGNiG Superliga Kobiet, 7. kolejka:
SPR Pogoń Szczecin - KPR Ruch Chorzów 31:16 (12:8)
SPR Pogoń: Pruenster, Krupa - Płomińska 4, Bozović, Cebula 2 (1/1), Urbańska 1, Janas 4, Wołoszyk, Szynkaruk 3, Dezić 4, Nosek, Zawistowska 3, Kochaniak, Del Balzo 1, Agbaba 1, Blazević 8 (2/2).
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Dezić, Agbaba, Bozović, Wołoszyk - 2 min.).
KPR Ruch: Chojnacka, Kuszka - Drażyk 2, Polańska, Masłowska, Tyszczak 3 (3/4), Piotrkowska 1, Doktorczyk 2, Nimsz 1, Kiel, Lipok 1, Sójka, Grabińska 4 (1/1), Stokowiec 2.
Karne: 4/5
Kary: 8 min. (Piotrkowska - 4 min., Nimsz, Masłowska - 2 min.)
Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek).
Widzów: 600.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uderzył kolegę z... drużyny! Niecodzienna sytuacja