PGNiG Superliga: sportowa złość Azotów Puławy. Sandra Spa Pogoń Szczecin testem przed Pucharem EHF

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Piotr Masłowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Piotr Masłowski

Klapa zamiast zaciętego boju. Azoty Puławy zawiodły w Kielcach pod każdym względem i zostały rozgromione przez PGE VIVE 35:18. - Dwa dni w nas to siedziało - mówi Piotr Masłowski. Okazją do wyczyszczenia głów będzie spotkania z Pogonią Szczecin.

Trzecia siła Superligi wielokrotnie potrafiła postawić się PGE VIVE Kielce, czy to w półfinale ligi, czy w meczu o Puchar Polski. Po kolejnych całkiem udanych transferach spodziewano się przynajmniej, że zespół nie będzie wyglądał gorzej niż w poprzednim sezonie. A tu klops. Koszmarna skuteczność w Kielcach, brak współpracy rozgrywających ze skrzydłowymi i obrotowymi, porażka w fatalnym styli 18:35. Ci, którzy oczekiwali hitu, mogli odejść sprzed telewizorów zniesmaczeni.

Po powrocie z Kielc trudno było nawet uzyskać komentarz zawodników czy sztabu Azotów. Brązowi medaliści mocno przeżyli niepowodzenie, bo w ich jesiennym kalendarzu była to jedna z ważniejszych dat. - Dwa dni siedział w nas ten mecz, rozmawialiśmy wspólnie z trenerem i wyciągaliśmy wnioski. Nie da się ukryć, że nie zagraliśmy tego, co potrafimy. Każdy próbował zrobić coś na własną rękę - ocenia Piotr Masłowski w rozmowie z klubową telewizją.

Czasu na wyciągnięcie wniosków było aż nadto. Efekty będzie można zobaczyć w starciu z Pogonią Szczecin. Portowcy, choć są przedostatni w tabeli, to nie odstają jakoś bardzo wyraźnie od drużyn z czołówki, u siebie do 50. minuty trzymali kontakt z Orlenem Wisłą Płock, a Paweł Krupa po ostatnich popisach wskoczył na drugie miejsce w klasyfikacji strzelców. Właśnie reprezentant Polski razem z Arkadiuszem Bosym w znacznej mierze odpowiadają za wyniki Pogoni.

Azoty wkraczają w ważny punkt sezonu - za tydzień rozpoczną dwumecz o fazę grupową Pucharu EHF z islandzkim Selfoss. Do tego czasu czekają ich sprawdziany z Pogonią i Piotrkowianinem.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Popis Łangowskiego w meczu z Chrobrym! Tak poprowadził Gwardię do zwycięstwa

To będzie zresztą interesująca sobota w Superlidze. Wicelider z Zabrza, pogromca Azotów i Wisły, zagra w Głogowie. Chrobry faworytem nie będzie, ale zawodnicy Jarosława Cieślikowskiego zdają sobie sprawę, że w ich sytuacji każdy punkt jest na wagę złota. Po porażce w Opolu balansują na granicy pierwszej ósemki, czyli względnie spokojnej wiosny. O tym, że da się "ugryźć" Górników, przekonała się Energa MKS, która dominowała u siebie i przegrała dopiero po karnych.

W Mielcu rywalizacja, która za kilka miesięcy może decydować o utrzymaniu w Superlidze. Można przyjąć za pewnik, że Stal i Arka nie zmieszczą się w czołowej ósemce, zatem będą bronić się przed spadkiem. Okaże się przy okazji, czy Stal wyszła z październikowego dołka. Gdynianie nie jawią się już jako chłopcy do bicia. Przełamali się po serii wysokich porażek i sensacyjnie - nawet biorąc pod uwagę kiepski sezon MKS-u Kalisz - pokonali zespół Pawła Ruska.

W sobotnich spotkaniach nie zabraknie akcentów patriotycznych z okazji Święta Niepodległości. Stal zachęca swoich kibiców do przybycia w biało-czerwonych barwach, a sponsor PZL Mielec ufundował nagrody dla tych fanów. W Głogowie przy wejściu będą do odebrania biało-czerwone chorągiewki.

PGNiG Superliga, 10. kolejka:

SPR Stal Mielec - Arka Gdynia / 10.11.2018, godz. 18.30

Chrobry Głogów - NMC Górnik Zabrze / 10.11.2018, godz. 18.00

KS Azoty Puławy - Sandra Spa Pogoń Szczecin / 10.11.2018, godz. 18.00

Źródło artykułu: