Piotr Masłowski zaleca ostrożność przed rewanżem z Selfoss. "Siedem bramek w piłce ręcznej to nic"

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Piotr Masłowski z nagrodą MVP po meczu z Selfoss
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Piotr Masłowski z nagrodą MVP po meczu z Selfoss

Azoty Puławy postawiły w sobotę jedną nogę w fazie grupowej Pucharu EHF. Drużyna z Lubelszczyzny ograła Selfoss (Islandia) 33:26. Piotr Masłowski zaleca jednak ostrożność przed rewanżem. - Siedem bramek w piłce ręcznej to nic - mówi.

- Można było czuć lekki niepokój przed tym meczem, bo oblaliśmy egzamin w Piotrkowie (przegrana 31:32 - przyp. red.). Zdajemy sobie sprawę, że nie powinniśmy tak grać. To nie może się przydarzać drużynie takiej klasy jaką my jesteśmy. Fajnie, że udało nam się odblokować psychicznie, bo tu był największy problem - przyznał Masłowski.

Tak zaś skomentował sobotni mecz z Selfoss. - Pierwsza połowa była jeszcze trudna, bo wygraliśmy ją tylko dwiema bramkami. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że gramy u siebie i musimy po pierwsze wygrać, a po drugie zbudować sobie jakąś przewagę bramkową przed rewanżem. Cieszę się, że udało nam się zdobyć tyle bramek. Obrona też stała dobrze. Zrealizowaliśmy dokładnie to, co nam założył trener, od pierwszej do ostatniej minuty. Zdało to egzamin. Miejmy nadzieję, że w Selfoss postawimy kropkę nad "i".

Środkowy rozgrywający Azotów zaleca jednak ostrożność przed rewanżem na terenie rywala. - Nie można mówić, że jesteśmy już w fazie grupowej pucharu. Siedem bramek w piłce ręcznej to nic. Mamy jeszcze sześćdziesiąt minut walki. To była dopiero pierwsza połowa tego dwumeczu. Na pewno u siebie będą chcieli odrobić tę stratę. Rzucą wszystko na jedną szalę by awansować. Spodziewamy się różnych kombinacji w obronie, bo jak widzieliśmy stosują 5-1, 3-3, czy także 6-0. Całkiem dobrze im to wychodzi.

Jednak zanim puławianie udadzą się na wyspę gejzerów, zagrają kolejny odcinek maratonu ligowo-pucharowego. We wtorek podejmą MMTS Kwidzyn. - Czeka nas kolejny ciężki mecz. Mają nowego trenera i kilku nowych zawodników, także dosyć dobrze radzą sobie w lidze. Przed jedenastą kolejką mieli bodajże piąte miejsce, to mówi samo za siebie. Musimy na nich uważać. Trzeba ten mecz wygrać, a potem przez trzy, cztery dni przygotować się do rewanżu z Selfoss - powiedział Masłowski.

ZOBACZ WIDEO Austriacy zadowoleni ze swoich skoków. "Poprzedni sezon nie był dla nas udany"

Komentarze (1)
avatar
LPUUU
18.11.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Masłowskiego niektóre osoby w tym Ja powinny przeprosić. Wreszcie zagrał tak że zamknął usta wszystkim.