ME 2018. Autodestrukcja. Polki przegrały na inaugurację

Newspix / Rafal Rusek / Na zdjęciu: Kinga Achruk
Newspix / Rafal Rusek / Na zdjęciu: Kinga Achruk

Szczypiornistki zaczęły mistrzostwa Europy 2018 od porażki z Serbkami 26:33. Polki same rzucały sobie kłody pod nogi, po przyzwoitej pierwszej połowie przyszedł wielki kryzys po przerwie. W turnieju jednak nie wszystko stracone.

Zwycięstwa ze światową czołówką dodały otuchy, ale Polki, świadome swoich niemałych przecież umiejętności, chciały przełożyć dyspozycję z meczów towarzyskich na imprezę mistrzowską. Na pierwszy ogień poszły mocne i rutynowane Serbki, ograne w czołowych ligach świata, z byłą najlepszą piłkarką ręczną globu, Andreą Lekić.

Bronić szczelnie, rzucać.. spokojniej

W sparingach znakiem firmowym Biało-Czerwonych była mocna obrona, odbiły się od niej mistrzynie świata Francuzki i Dunki. Stabilność defensywy mogła zachwiać kontuzja Joanny Drabik, ale pożar udało się ugasić, ból stopy zelżał. Podstawowa kołowa wyszła w siódemce i zademonstrowała, czemu tak bacznie śledziliśmy stan jej zdrowia. Niezawodna pod własną bramką i przydatna w ataku.

Presja wywarta na Serbkach przyniosła skutek. Nawet gdy dochodziły do pozycji rzutowych, to między słupkami czaiła się na nie Weronika Gawlik. Polki zyskały śmiałość, Karolina Kudłacz-Gloc brała na siebie odpowiedzialność, włączały się jej koleżanki. Gra naszych szczypiornistek wyglądała obiecująco, czasem brakowało chłodnej głowy, jednak nie błądziły tak jak rywalki. Zły początek zupełnie wybił je z rytmu.

Serbki otrząsnęły się dopiero po pierwszej rozmowie z trenerem. Jelena Lavko i Lekić wstrzeliły się z daleka, rzuciły trzy bramki z rzędu i objęły prowadzenie 9:8. Zaczęło się wzajemne przeciąganie liny i nerwówka. Polki podejmowały pochopne decyzje, stąd multum błędów. Jak na tak niespokojne minuty i szarpaną grę, to wynik 14:13 był dużym osiągnięciem. Na szczęście te najbardziej doświadczone - Kudłacz-Gloc i Kinga Grzyb - potrafiły opanować emocje.

Potem niestety przyszła niewyjaśniona niemoc.

Jak nie idzie, to na całego

Szkoda, że od razu po przerwie Biało-Czerwone wyciągnęły rękę. Zamiast prowadzić 17:15, trzy razy nie powstrzymały Katariny Krpez Slezak. Uwidaczniały się coraz większe przestrzenie w środku obrony, a tym samym Serbki zyskiwały swobodę. Coś co wcześniej było mocnym atutem, nagle przestało funkcjonować.

Doskwierała też nieskuteczność, co gorsze, głównie po ogromnych pudłach Polek. Katarina Tomasević nie odbiła ani jednej piłki, a bramka była zaczarowana.... Pięć minut bez gola musiało się skończyć stratami (22:19). Nagle po prostu przestało iść. Mogła mieć na to wpływ chwilowa nieobecność Kingi Achruk. Liderka mocno odczuła jedno ze starć.

Kryzys pogłębiały kolejne pomyłki, właściwie cały wachlarz błędów. Złe chwyty, za dużo kroków, zgubione piłki, 1 bramka na 10 minut... Trzeba oddać Serbkom, że swoimi wyjściami wymuszały kiksy. Nic jednak nie usprawiedliwia tak wielu nieudanych rzutów w dogodnych sytuacjach.

Polki skarciły Jovana Stoiljković i przede wszystkim Krpez Slezak, na kilka minut przed końcem różnica wynosiła już siedem goli. Biało-Czerwone mógł uratować tylko jakiś niesamowity zryw, a na to się nie zanosiło. Gdyby chociaż udało się trafić 2-3 razy z rzędu, Serbki mogłyby poczuć presję. Tak się jednak nie stało.

Nie wszystko stracone

Porażka nie przekreśla szans na dobre miejsce w turnieju, zwłaszcza w wyrównanej europejskiej stawce. 2 grudnia zaplanowano mecz z Dunkami, dwa dni później ze Szwedkami. Trzy najlepsze drużyny pozostaną w turnieju. Przed kolejnymi występami jest jednak mnóstwo do poprawy. Chociażby atak pozycyjny, który całkowicie szwankował. Trudy spotkania odbiły się na obronie, 20 straconych bramek po przerwie to zatrważająca statystyka.

ME 2018, grupa A (1. kolejka):

Serbia - Polska 33:26 (13:14)

Serbia: Tomasević (5/27 - 19 proc.), Colić (2/5 - 40 proc.) - Radosavljević 3, Krpez Slezak 11/5, Lekić 3, Lavko 5, T. Radojević 3, Pop-Lazić 1, D. Radojević, Vukajlović, Stoiljković 5, Cvijić 2
Karne: 5/5
Kary: 6 min. (Stoiljković, Pop-Lazić, Radosavjlević - po 2 min.)

Polska: Płaczek (2/15 - 13 proc.), Gawlik (5/22 - 23 proc.) - Łabuda 4, Kobylińska 3/2, Grzyb 5, Matuszczyk, Kudłacz-Gloc 6/2, Janiszewska 1, Zych 1, Drabik 1, Wołoszyk, Lisewska 1, Achruk 4
Karne: 4/5
Kary: 8 min. (Łabuda, Kobylińska, Matuszczyk, Kudłacz-Gloc - po 2 min.)

Sędziowie: Andreas Bethmann i Michalis Tzaferopoulos (Niemcy)

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady

Komentarze (45)
avatar
Korcula
2.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale z Dunkami pewne -2 punkty 
avatar
Palma
1.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Dziady 
avatar
kijany-pl
1.12.2018
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Kwestia zmienniczek powołanie oznacza ze trener komuś ufa i liczy na nią. A jaki sygnał jest na turnieju dla tych co nawet minuty nie zagrała? „Nie nadajesz się”. Co pan chce tym osiągnąć? jaki Czytaj całość
avatar
kijany-pl
1.12.2018
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
jestescienajlepsze
1.12.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wspaniale tak przy porannej kawce poczytać sobie wypociny ludzi, którzy są tu pewnie pierwszy o ostatni raz, a mecz obejrzeli przypadkiem ha, ha, ha.
Co do meczu - pierwsza połowa ok, dawała n
Czytaj całość