Marcin Górczyński: Powrót do zaścianka. Koszmarny rok polskiej piłki ręcznej (komentarz)

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w piłce ręcznej
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w piłce ręcznej

Jest źle. Bardzo źle. Polskie reprezentacje nie wygrały w 2018 roku ani jednego spotkania o stawkę z mocnym rywalem. Piłka ręczna jest w opłakanym stanie. I nie widać symptomów poprawy.

Statystyki są zatrważające. Polacy pokonali tylko Cypryjczyków i Kosowian, panie poradziły sobie jedynie z Włoszkami i Słowaczkami. To ubodzy krewni poważnych drużyn.

Styczniowe trzęsienie ziemi zainicjowało lawinę. Remis szczypiornistów z Portugalczykami to nie klęska, ale w konsekwencji odpadli już w przedbiegach i po raz pierwszy od 2005 roku obok nosa przejdą im MŚ. Bo wcześniej za mało nawrzucali słabeuszom. Dziewięć miesięcy później największa kompromitacja ostatnich lat. Irracjonalna eliminacyjna porażka z Izraelem, groźba braku awansu na ME 2020 i spadku w otchłań europejskiej piłki ręcznej. Na długie lata.

Honor mogły uratować tylko szczypiornistki. Nie wyszły z mocnej grupy ME 2018, walczyły jak lwice ze Szwedkami, byle tylko przedłużyć szanse na awans. Tak czy inaczej, w ich przypadku rzeczywistość także jest smutna. Wysokie porażki w eliminacjach z Czarnogórą, bezradność z Dunkami i Serbkami, zaledwie jeden zacięty mecz na koniec ME. Owszem, wygrane w sparingach z potęgami ładnie wyglądają, poszły w świat, ale znaczą tyle, co zeszłoroczny śnieg.

Jak w ogóle wierzyć w poprawę, skoro przypuszczalnie niedługo odejdą najbardziej doświadczone kadrowiczki, a następczyń nie widać? Jedna z tych rutynowanych - Kinga Grzyb - zagrała ostatni raz z orzełkiem na piersi. Wkrótce może dojść do takiego tąpnięcia jak u mężczyzn, gdy po latach sukcesów powstała nie wyrwa, nie luka pokoleniowa, a czarna dziura wielkości leja po bombie. Pewnie zaraz okaże się, że dwa czwarte miejsca pań na mistrzostwach świata były niewytłumaczalnym fenomenem, który wybielił obraz kobiecej piłki ręcznej.

ZOBACZ WIDEO Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli

Co gorsze, tak naprawdę perspektyw brak. Trudno, żeby krytykowany zewsząd związek nie zorientował się, jak bardzo zostaliśmy w tyle, skoro juniorzy i młodzieżowcy zbierają po głowie. Ci drudzy byli ostatni w Europie. Dwa lata młodsi juniorzy w drodze po przedostatnie miejsce przegrali nawet z Izraelem. Nie minimalnie. Wynik 20:30 to blamaż kadry, która ma dostarczyć reprezentantów może już na MŚ 2023 organizowane razem ze Szwecją. W konsekwencji rocznik 2002 - pierwszy produkt reklamowanych przez ZPRP ośrodków szkolenia - musi przebijać się przez europejską drugą linię, a raczej może ugrząźć w nim na dobre.

Po tamtych wynikach usłyszałem: - Tak musiało być. Nie spodziewaliśmy się niczego innego, to nasze miejsce w Europie. Albo: - Mamy za mało piłkarzy ręcznych, nie jesteśmy Danią, Francją czy Niemcami. Trudno wyszukać talenty w takim gronie. Ciekawe, co na to powiedzą mistrzowie Europy juniorów, Słoweńcy, gdzie zarejestrowanych szczypiornistów jest jakieś trzy razy mniej niż Polsce, stale robiący postępy Portugalczycy, Białorusini czy Islandczycy, wybierający raptem z 300 tys. populacji.

Reprezentacyjna piłka ręczna znów jest schorowana. I wygląda na to, że nikt nie wie, jak ją uzdrowić.

Źródło artykułu: