Relacje na żywo
  • wszystkie
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Żużel
  • Koszykówka
  • Piłka ręczna
  • Tenis
  • Skoki

Zaufanie i pewność siebie. Bartłomiej Tomczak o tajemnicy sukcesu Górnika

Wygrali 11 meczów z rzędu i nie zamierzają na tym poprzestać. Jeśli szczypiorniści Górnika Zabrze pokonają w niedzielę Arkę Gdynia, zakończą I rundę PGNiG Superligi na pozycji wicelidera. To m.in. zasługa skrzydłowego zabrzan Bartłomieja Tomczaka.

Michał Michalak
Michał Michalak
Bartłomiej Tomczak Materiały prasowe / KRZYSZTOF KUROŃ / NMC GÓRNIK ZABRZE / Na zdjęciu: Bartłomiej Tomczak

To najdłuższa, zwycięska seria Górnika od sezonu 2013/2014, gdy po raz ostatni stanął na podium rozgrywek, zdobywając brązowy medal. Już wtedy w jego składzie był 33-letni skrzydłowy, dla którego to już 6. sezon spędzony w Zabrzu.

- Myślę, że nasza bardzo dobra gra to w pierwszej kolejności zasługa trenera Trtika - wyjaśnia Tomczak. - Udało mu się odmienić nasz zespół jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu, ale w najważniejszym momencie wypadło nam z powodu kontuzji trzech kluczowych zawodników, więc musieliśmy obejść się smakiem i nie było nas nawet w półfinale. Na szczęście nie zniechęciło to prezesa klubu Bogdana Kmiecika, który ściągnął przed obecnymi rozgrywkami graczy na newralgiczne pozycje, dzięki czemu znowu walczymy o wysokie lokaty. Ponadto warto podkreślić, że świetnie wyglądamy pod względem fizycznym, co wynika nie tylko z pracy, jaką wcześniej wykonaliśmy, ale też umiejętnego rotowania składem, bo każdy z nas spędza na boisku ok. 30 minut. Dzięki temu w ostatnim kwadransie meczu mamy jeszcze siły, by przycisnąć rywali i zapewnić sobie zwycięstwo. Oczywiście, trudno nie cieszyć się z takiej passy, ale jeszcze nic nie wygraliśmy, więc na razie skupiamy się na meczu z Arką, bo chcemy w dobrych humorach udać się na przerwę świąteczno-noworoczną.

Jak dodaje Tomczak, trener Trtik nie zmuszał nikogo do zaakceptowania swojej wizji prowadzenia drużyny, ale zrobił to w drodze zaufania. - Jest na pewno dobrym psychologiem - mówi o szkoleniowcu skrzydłowy. - Odkąd jest w klubie, bardzo dużo z nami rozmawia, zarówno na forum, jak i z każdym indywidualnie. Dzięki temu wiemy, czego od nas oczekuje, dlaczego podejmuje takie, a nie inne decyzje. Sporo czasu poświęcamy na analizę swojej gry i skrupulatnie realizujemy boiskowe zadania, a co najważniejsze to przynosi skutki, bo do każdego spotkania jesteśmy odpowiednio przygotowani taktycznie, mentalnie i po prostu wygrywamy.

Górnik mógł w kończącej się już rundzie zaimponować nie tylko liczbą zwycięstw, ale również okolicznościami, w jakich je odnosił, bo najlepszą grę pokazywał na ogół w końcówkach spotkań. - Punktem wyjścia do tego jest wspomniane wcześniej przygotowanie fizyczne, ale nie tylko - kontynuuje Tomczak. - To także efekt budowania pewności siebie, procesu, który trwa w naszym zespole od półtora roku. Składają się na to kolejne zwycięstwa, ale też codzienna praca na treningach, bo sam widzę, że rośniemy z tygodnia na tydzień, i mam nadzieję, że będziemy się dalej rozwijać w tym kierunku. Zawiesiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko i nie chcemy sie z tego wycofywać - wręcz przeciwnie, ale liczymy też na trochę szczęścia, mianowicie, że w dobrym zdrowiu dotrwamy do końca rozgrywek.

Wśród ważnych dla układu tabeli spotkań było wyjazdowe starcie z Orlenem Wisłą, które Górnik wygrał 26:25. - To paradoks, bo akurat ten mecz był zupełnie przeciętny w naszym wykonaniu - mówi skrzydłowy. - Z drugiej strony to właśnie pokazuje naszą tegoroczną siłę, bo jeśli grając nie najlepiej, również jesteśmy w stanie punktować, to tym lepiej dla nas. Myślę, że o zwycięstwie w Płocku zdecydowała konsekwentnie realizowana taktyka, ale też opłaciło się ryzyko, jakie podjęliśmy, bo przez całe spotkanie graliśmy w ataku siedmiu na sześciu. Nasi przeciwnicy naprawdę mogą się jeszcze mocno zdziwić, bo mamy w zanadrzu przygotowanych wiele niespodzianek dla wszystkich drużyn PGNiG Superligi.

To nie tylko udana runda dla Górnika, ale i samego Tomczaka, który zresztą od wielu lat prezentuje równą, stabilną formę, co roku znajdując się w czołówce strzelców całej ligi. - Nie ukrywam, że ciężko na to pracuję - tłumaczy. - Tak samo było w Lubinie, później w Kielcach czy obecnie w Zabrzu. Co więcej wszędzie tam trafiałem na bocznych rozgrywających, którzy nie bali się podawać mi wielu piłek, a ja odpłacałem za ich zaufanie skutecznie wykańczanymi akcjami. Kluczowe w tym wszystkim jest jednak znać dobrze swój organizm, wiedzieć, kiedy ciało potrzebuje mocniejszego treningu, kiedy przystopowania. Do tego dochodzi odpowiednia dieta i jej suplementacja oraz umiejętnie zaplanowany odpoczynek między sezonami. Natomiast fakt, że mogę w pełni skupić się na tych niuansach, zawdzięczam też udanemu życiu rodzinnemu, bo mam je poukładane i nie mogę na nic narzekać.

- Mam 33 lata i to mój 15. sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, a miałem tylko jedną poważną kontuzję, gdy z powodu problemów z łokciem straciłem w czasie pobytu w Kielcach niecałe pół roku. Mam nadzieję, że pogram na dobrym poziomie jeszcze kilka lat i że moja dyspozycja będzie też miała przełożenie na wyniki całego zespołu - kończy.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Miazga w hicie! Azoty nie zdobyły Orlen Areny


Bilety na MŚ 2023 do kupienia za pośrednictwem Eventim!
Czy Górnik stanie na podium Superligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Ręczną na Facebooku
Zgłoś błąd
inf. własna
Komentarze (2)
  • sisiukris Zgłoś komentarz
    Tak obserwuję sobie tego gościa od dawna i jedno spostrzeżenie mi się nasuwa nieodparcie-jest dobry w słabych drużynach-w Kielcach sobie nie radził, do kadry też się nie łapie,jak
    Czytaj całość
    przyjedzie do Płocka to delikatnie mówiąc nie błyszczy. Nie wróży to dobrze Górnikowi w drugiej części sezonu....
    • Justyna Janusz Zgłoś komentarz
      Jeszcze z błędem nazwiska w tekście...
      Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
      ×
      Sport na ×