Statystyki w 2. Bundeslidze ma imponujące, na zapleczu najlepszej ligi świata rzucił ponad 550 bramek, jest niezastąpiony w TUSEM Essen. Za kilka miesięcy może przenieść się do Bundesligi, bo jego kontrakt wygasa latem. Już rok temu kusiło go Frisch Auf! Goeppingen, na drodze stanęła umowa. W reprezentacji zadebiutował dopiero w Opolu podczas 4 Nations Cup. Trenerzy mogą żałować, że dopiero teraz przyjrzeli mu się z bliska.
Za wcześnie, by uznawać Denisa Szczęsnego za zbawcę kadry. Tu i ówdzie ma za dużo ciałka, nie jest demonem szybkości i zwrotności, jednak zostawił po sobie korzystne wrażenie.
W Opolu rzucił pięć goli. Korzystał z warunków fizycznych, był jak taran. W finale z Rumunami grał prawie non stop w obronie, uzupełniał się z Kamilem Syprzakiem i Maciejem Gębalą. Dwa dni spotkań dały się mu w kość, oddychał rękawami, ale to on wypracował Janowi Czuwarze akcję na remis.
- Jest energetyczny, bardzo ambitny, zderza się w obronie. Z przodu nie starczyło mu siły, żeby zagrać dwa dobre mecze pod rząd. Cieszę się, że przygotował czystą pozycję w decydującej akcji. Jestem z niego zadowolony - mówił Piotr Przybecki.
Odkąd przestał dostawać powołania do kadry młodzieżowej i reprezentacji odwiedzał Polskę okazjonalnie, m.in. rodzinę ojca w Katowicach. Od urodzenia mieszka w Niemczech, zapewnia, że rozumie język polski, ale bariera istniała. Przybecki tłumaczył mu wolniej albo wtrącał niemieckie słówka. Co ważne, zespół szybko go zaakceptował. Na pierwszym treningu w zupełnie nowej rzeczywistości zademonstrował duże możliwości i zdobył zaufanie.
Kolejne testy w Hiszpanii z mocnymi rywalami (3-5.01) - gospodarzami, Białorusinami i uczestnikami MŚ 2019, Saudyjczykami.
ZOBACZ WIDEO: Fantastyczny mecz w Berlinie! Fuechse eliminuje "Lwy" z Pucharu Niemiec!