PGNiG Superliga: Arka nie wykorzystała przewag. Ważna wygrana Sandra Spa Pogoni

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Krupa
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Krupa

Arka Gdynia miała kilka razy rywala na widelcu, jednak ostatecznie przegrała 27:30 z Sandra Spa Pogonią w meczu PGNiG Superligi. Szczecinianie byli bardziej konkretni i dlatego to oni cieszyli się z wygranej.

Jak nie teraz, to kiedy? Jak nie tu, to gdzie? Takie pytania zdawali sobie zadawać kibice obu drużyn, które w tym sezonie łącznie odniosły 4 zwycięstwa w 32 meczach. Niedzielne spotkanie miało od początku dziwny przebieg. W pierwszych akcjach zawodnicy skupili się na obronie. Pierwsza bramka - i to z karnego - padła dopiero w 5. minucie.

Później jednak szczypiorniści, a w szczególności gospodarze, zdawali się zapominać o defensywie. W związku z tym, długo nie trzeba było grać w ataku pozycyjnym, by oddać rzut. Akcje bardzo szybko przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, a decyzje rzutowe były podejmowane błyskawicznie. Gdynianie mieli wiele argumentów do tego, by zakończyć I połowę wysokim prowadzeniem. Nie wykorzystali jednak swoich atutów.

Przez długi czas wynik Arki trzymał Maciej Pieńczewski. Bramkarz gdyńskiej drużyny mocno irytował trenera Sandra Spa Pogoni, którego szybko zmusił do wzięcia czasu. Dodatkowo tylko do 30. minuty szczecinianie usiedli siedmiokrotnie na ławce kar, przy tylko jednym wykluczeniu Arki. Zespołowi Dawida Nilssona brakowało jednak argumentów, poza skutecznym Robertem Kamyszkiem.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol i asysta Lewandowskiego. Bayern ruszył w pogoń za Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Ostatnie miesiące zmieniły życie Tomasza Gębali. Czytaj więcej!

Sandra Spa Pogoń Szczecin wykorzystywała natomiast skutecznie wszystkie problemy gospodarzy. Tylko do przerwy zespół z województwa zachodniopomorskiego oddał 22 rzuty w światło bramki, a najskuteczniejszy był Piotr Rybski. Do przerwy było 13:16 i w lepszej sytuacji byli goście.

Na drugą połowę wyszła tylko jedna drużyna. Arka Gdynia była totalnie pogubiona na boisku i kiedy bramkę dla szczecinian rzucił Dawid Fedeńczak, po trzech minutach drugiej części było 13:19. Arka zdawała się być w beznadziejnej pozycji. Po kilku ostrych słowach podczas czasu, gdynianie powoli zaczęli wracać do gry.

Sandra Spa Pogoń mając zwycięstwo na talerzu grała ospale, tak jakby sześciobramkowe prowadzenie rozluźniło szczecinian na tyle, by włączyć myślenie że mecz sam się wygra. Dużym plusem Arki była postawa Kamyszka, na którego rzut z drugiej linii można było tego dnia liczyć.

Gdyby nie Rybski, Pogoń szybko mogłaby stracić całe prowadzenie. W bardzo ważnym momencie, gdy Arka przegrywała już tylko jedną bramką i do tego grała w przewadze, młody zawodnik szczecińskiego zespołu trafił dwa razy z rzędu. Po rzucie Pawła Krupy przez całe boisko, znów goście prowadzili różnicą czterech bramek. W międzyczasie czerwoną kartkę za trzeci faul zobaczył debiutujący w Arce Łukasz Całujek, który potrzebuje czasu na to, by zgrać się z resztą drużyny.

W PGE VIVE taktyka jest najważniejsza. Czytaj więcej!

W końcówce spotkania goście nie dali się już do siebie zbliżyć, pomimo niezwykle ambitnej postawy Adama Lisiewicza. Kropkę nad "i" postawił Arkadiusz Bosy bramką z rzutu karnego na kilkadziesiąt sekund przed końcem. Sandra Spa Pogoń wygrała w Gdyni 30:27 i ma już na swoim koncie cztery wygrane.

Arka Gdynia - Sandra Spa Pogoń Szczecin 27:30 (13:16)

Arka: Pieńczewski, Zimakowski - Kamyszek 10, Jamioł 6, Rychlewski 4, Lisiewicz 2, Przysiek 2, Skwierawski 1, Jasowicz 1, Czaja 1, Całujek, Wołowiec, Rutkowski
Karne: 1/1.
Kary: 12 min. (Całujek 6 min. - cz.k., Lisiewicz 4 min., Ćwikliński - po 2 min.).

Sandra Spa Pogoń: Zapora, Teterycz - Rybski 8, Horiha 4, Krupa 4, Bosy 4, Fedeńczak 3, Zaremba 2, Krysiak 2, Jedziniak 2, Wąsowski 1, Matuszak,
Karne: 4/6.
Kary: 16 min. (Horiha, Krupa - po 4 min., Bosy, Rybski, Fedeńczak, Jedziniak - po 2 min.).

Sędziowie: Młyński, Puszkarski.

Źródło artykułu: