Puchar EHF: puławianie poważnie wystraszyli giganta. Azoty minimalnie gorsze od THW Kiel

Facebook / Azoty Puławy / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (Azoty) w meczu Pucharu EHF
Facebook / Azoty Puławy / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (Azoty) w meczu Pucharu EHF

Azoty Puławy przegrały z THW Kiel 23:26 w 2. kolejce grupy D Pucharu EHF. Drużyna prowadzona przez Bartosza Jureckiego zostawiła po sobie w Niemczech bardzo dobre wrażenie i niemal do końca walczyła o punkty.

Pierwsza bramka meczu padła dopiero po ponad pięciu minutach, a jej autorem był Jerko Matulić, skrzydłowy Azotów. Wcześniej obie ekipy prześcigały się w nieudanych zagraniach. Gospodarze zgodnie z przewidywaniami szybko wyrównali, a po chwili objęli prowadzenie. Puławianie bronili całkiem dobrze, ale w ofensywie mieli początkowo pewne problemy. Popełnili parę kosztownych strat, kilka piłek odbił w bramce Andreas Wolff. Trzeba jednak zaznaczyć, że Walentyn Koszowy nie był od niego wcale gorszy.

W 23. minucie po kontrze Marko Panicia polska drużyna prowadziła 10:7! Taka postawa Azotów pozytywnie zaskakiwała. Zaskoczeni oporem rywali wydawali się gracze THW Kiel. Widać było, że podopieczni Bartosza Jureckiego odrobili lekcje z ostatnich dwóch spotkań w których stracili ponad trzydzieści bramek. Tutaj bronili jak lwy. Mimo, że Niemcy szybko odrobili owe trzy trafienia straty, to wciąż wydawali się być mocno rozkojarzeni.

Bardzo dobry mecz rozgrywał Ante Kaleb, który pojawił się w wyjściowej siódemce i udanie dyrygował grą ekipy z Lubelszczyzny. Za to drugą połowę zaczął niemal zupełnie inny garnitur zawodników. Na grę Azotów wciąż przyjemnie było patrzeć. Niestety kilka zmarnowanych stuprocentowych sytuacji strzeleckich podcięło skrzydła. Niepokojącym sygnałem była też przegrana gra w przewadze. Zebry zaczęły coraz szybciej odjeżdżać. Wolff, od nowego sezonu w , zamurował bramkę.

Czytaj również: Poważny problem PGE VIVE Kielce

ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek do Kubicy: Mistrzu, jesteś wielki, niepokonany. Jesteś narodową dumą![color=#444950]

[/color]
Z puławian jakby zeszło powietrze. Kilończycy dziecinnie łatwo dochodzili do sytuacji rzutowych, zwłaszcza na obrocie, gdzie brylowali Hendrik Pekeler i Patrick Wiencek. Wadim Bogdanow w bramce nie dawał im rady. Jasnym akcentem było wejście Krzysztofa Łyżwy, który dwa razy kompletnie zaskoczył Wolffa. Był to ważny moment meczu. Gracze Jureckiego zniwelowali bowiem stratę z sześciu do jednej bramki. Do końca brakowało ośmiu minut. Włączył się z rzutem Paweł Podsiadło.

Czterdzieści cztery sekundy przed końcową syreną było 24:23, ale piłka należała do gospodarzy. Ich trener Alfred Gislason poprosił o czas. Dwa błędy gości sprawiły, że mecz skończył się trzema bramkami straty.

Puchar EHF, grupa D, 2. kolejka:

THW Kiel - KS Azoty Puławy 26:23 (11:11)

THW: Wolff - Duvnjak 6, Reinkind 1, M. Landin 6, Firnhaber, Wiencek 2, Ekberg 1, Rahmel, Dahmke, Zarabec 3, Vujin 5, Pekeler 2.
Karne: 3/6.
Kary: 4 min. (Duvnjak i Rahmel - po 2 min.).

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Podsiadło 5, Jarosiewicz 4, Panić 3, Matulić 4/3, Skrabania, Prce, Kaleb 2, Rogulski, Łyżwa 2, Masłowski, Kasprzak, Grzelak 2, Titow, Seroka 1.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Grzelak i Masłowski - po 4 min.).

Sędziowie: Marko Boricić oraz Dejan Marković (Serbia).
Delegat EHF: Gerhard Reisinger (Austria).
Widzów
: 7607.

Źródło artykułu: