PGNiG Superliga: dolnośląskie derby jednostronne. Pewna wygrana Chrobrego Głogów z Zagłębiem Lubin

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: akcja z meczu Azoty - Chrobry
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: akcja z meczu Azoty - Chrobry

Chrobrym Głogów wygrał z Zagłębiem Lubin 28:21 w meczu 20 kolejki PGNiG Superligi. Dolnośląskie derby były bardzo jednostronne. Górę wzięło głównie większe doświadczenie głogowian.

W pierwszym meczu obu drużyn, jesienią 2018, Chrobry niesiony dopingiem swoich kibiców wygrał z Miedziowymi 23:19. Nie pomógł powrót na parkiet po półrocznej przerwie weterana parkietów Bartłomieja Jaszki. Grającego trenera Zagłębia i jego podopiecznych skutecznie zastopował, zwłaszcza przed przerwą, głogowski golkiper Rafał Stachera. Tym razem był bohaterem już całego spotkania.

Na początku taką rolę pełnił jednak Adam Babicz. Przez pierwsze minuty sam toczył walkę z lubinianami, prowadząc z nimi 4:2. Kiedy do ofensywny włączyli się pozostali gracze Chrobrego było jeszcze lepiej. Goście prowadzili różnicą czterech bramek. Kiedy tylko po błędach tracili częściowo tę przewagę, dziwna dekoncentracja miejscowych powodowała, że wracała ona do większych rozmiarów. Swoje robiło też mniejsze doświadczenie Zagłębia. Przykładem faul ofensywny przy grze w podwójnej przewadze.

W 25. minucie po kolejnej stracie gospodarzy i rzucie z obrotu walecznego Damiana Krzysztofika wynik brzmiał 14:9. Nie był to jeszcze pokaz pełni mocy głogowian. Co mogło niepokoić trenera Jarosława Cieślikowskiego to druga kara dwuminutowa dla Babicza. Dla skrzydłowego Zagłębia Krystiana Bondziora istną zmorą był doświadczony Stachera. Warto odnotować, że Miedziowi popełnili do przerwy trzynaście błędów technicznych, a rzucali ze skutecznością piętnastu procent. Komentarz zbędny.

ZOBACZ WIDEO Z wizytą u rodziny Dawida Kubackiego. "Gdyby nie został skoczkiem, być może byłby pilotem samolotu"

Zobacz także: reprezentant Polski wraca do Azotów -->

Drugą połowę jako kreujący grę gospodarzy pojawił się Jaszka. Już trzy minuty po przerwie udział w meczu z czerwoną kartką zakończył Babicz. Wynik na długie kilkadziesiąt sekund zatrzymał się na stanie 13:18. Wykluczenia sypały się wtedy za to jak z rogu obfitości. Gra wyglądała tragicznie dla oka. Dopiero w 39. minucie impas przełamał rozgrywający z Głogowa, Tomasz Klinger. W kolejnych akcjach obrońcy zupełnie nie mogli sobie poradzić z jego zwodami, które przynosiły karne. Klinger sam je skutecznie egzekwował.

Dopiero za trzecim razem zatrzymał go Jakub Skrzyniarz. Przewaga Chrobrego wciąż jednak nie malała. Dodatkowo po uspokojeniu sytuacji przez Cieślikowskiego nawet jeszcze się powiększyła. Zagłębiu nie pomogło kilka udanych nagrań na koło do Tomasz Pietruszki. Miejscowi mieli w tym dniu niewiele do powiedzenia, jeśli chodzi o dobrą grę.

PGNiG Superliga:

Zagłębie Lubin - Chrobry Głogów 21:28 (10:17)

Zagłębie: Małecki (3/19 - 16 proc.), Skrzyniarz (6/17 - 35 proc.) - Borowczyk 2, Bondzior 3/2, Kużdeba 1, Mrozowicz 1, Pawlaczyk 2, Szymyślk, Sroczyk, Czyczykało 1, Pietruszko 2, Moryń 1, Jaszka 3, Dudkowski 4, Dawydzik 1.
Karne: 2/3.
Kary: 18 min. (Pietruszko - 6 min., Dawydzik - 4 min., Dudkowski, Czyczykało, Mrozowicz i Szymyślik - po 2 min.).

Chrobry: Stachera (12/28 - 43 proc.), Kapela (2/7 - 29 proc.) - Babicz 5, Bartczak 3/1, Sadowski 3, Klinger 5/2, Wawrzyniak, Bekisz, Krzysztofik 4, Orpik, Makowiejew 3, Podobas 1, Rydz, Tylutki, Warmijak 1, Biegaj 2.
Karne: 3/5.
Kary: 14 min. (Babicz - 6 min., Tylutki, Orpik, Sadowski i Podobas - po 2 min.).

Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) oraz Jakub Rawicki (Katowice).
Delegat ZPRP: Jarosław Szynklarz (Ozimek).
Widzów: 1900.

Źródło artykułu: