Liga Mistrzów: ostatni akord fazy grupowej. PGE VIVE podejmie Telekom Veszprem

WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Na zdjęciu: piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Na zdjęciu: piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce

W sobotę szczypiorniści PGE VIVE zakończą zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Rywalami kielczan w 14. kolejce rozgrywek będą zawodnicy jednej z najlepszych drużyn w Europie - gracze Telekomu Veszprem.

To mogło być idealne zwieńczenie fazy grupowej. Przez długi czas realnym wydawał się scenariusz, w którym obie drużyny rywalizujące w Hali Legionów walczyłyby o pozycję wicelidera grupy A. Tymczasem tylko szczypiorniści Telekomu Veszprem  mają jeszcze szansę na zajęcie drugiej lokaty. Dla kielczan stawką sobotniego pojedynku będzie zaledwie czwarte miejsce. Zaledwie, bo jeszcze niedawno kibice żółto-biało-niebieskich mogli mieć nadzieje na znacznie więcej.

Luty nie był jednak szczęśliwym miesiącem dla mistrzów Polski. Kontuzja goniła kontuzję, z gry wypadli podstawowi zawodnicy, w tym mózg zespołu - Luka Cindrić, motor napędowy Alex Dujshebaev i kapitan Michał Jurecki, piętrzyły się też drobniejsze urazy. Dwie porażki sprawiły natomiast, że droga do Final Four mocno się dla kielczan skomplikowała. Rywale grali dla żółto-biało-niebieskich, ale ci nie byli w stanie tego wykorzystać.

Starcie z Węgrami będzie jednak doskonałą okazją do zamknięcia tego etapu i zatarcia złych wspomnień. Przede wszystkim sobotnie spotkanie to szansa na rewanż za przegraną w pierwszej kolejce rozgrywek. Na inaugurację Ligi Mistrzów gracze PGE VIVE ulegli bowiem drużynie z Veszprem 27:29. Kielczanie chcą zagrać przede wszystkim dla swoich kibiców. Wynik i ostateczna lokata to już sprawy drugorzędne.

- Oczywiście będziemy walczyć o dwa punkty i zrobimy wszystko, aby je zdobyć, gramy u siebie i to jest nasz obowiązek, ale nie ma dużej różnicy, czy zajmiemy czwarte czy piąte miejsce. Wiadomo, że lepiej być na czwartej pozycji, ale to spotkanie nie ma dla nas takiej wagi jak awans do finału Pucharu Polski. W Kaliszu zagramy tylko jeden mecz i nie możemy go przegrać - mówi trener Tałant Dujszebajew.

ZOBACZ WIDEO Kubacki o mistrzostwie świata: "W życiu bym się nie spodziewał. Jest tyle emocji, że aż odcina"

Zespół, który zakończy fazę grupową na czwartej pozycji zmierzy się w kolejnej rundzie rozgrywek z HC Motorem Zaporoże lub RK PPD Zagrzeb, z kolei piąte miejsce oznaczało będzie potyczki z HBC Nantes.

O dużo większą stawkę grają Węgrzy. Po zmianie trenera - odejściu Ljubomira Vranjesa i przejęciu jego funkcji przez Davida Davisa - drużyna odżyła i zaliczyła bardzo dobre otwarcie drugiej części sezonu. W tym roku jeszcze nie przegrali - mają za to na koncie niezwykle ważne zwycięstwa odniesione w Barcelonie i Skopje. Można się spodziewać, że do ostatniej chwili będą walczyli w Kielcach, by Vardar nie odebrał im pozycji wicelidera. Przegrana Telekomu z PGE VIVE, przy równoczesnym zwycięstwie Macedończyków z Montpellier HB, oznaczałby spadek Węgrów o jedno oczko w zestawieniu, a co za tym idzie trudniejszą drogę do Kolonii.

- Rywale tworzą doskonały zespół, są silni i są teraz w dobrej formie. Grają inaczej po zmianie trenera, z dużo większym spokojem - twierdzi Władisław Kulesz  i dodaje: - Jesteśmy faworytami, bo gramy u siebie. Nasi kibice zawsze nas mocno wspierają i to nasz atut.

Liga Mistrzów, 14. kolejka:

PGE VIVE Kielce - Telekom Veszprem / 02.03.2019, godz. 17:30

Źródło artykułu: