Przed rokiem gracze Veszprem bardziej myśleli o ćwierćfinale niż o spotkaniu ze Skjern Handbold, za co zostali srogo skarceni. Nie odrobili olbrzymich strat z Danii i sensacyjnie odpali w fazie TOP 16. Wydawało się, że jedni z faworytów Ligi Mistrzów wyciągną wnioski z zeszłorocznej klęski.
W Lizbonie wróciły dawne koszmary. Sporting, dla którego występ na tym etapie był historycznym wydarzeniem, rozgrywał wyśmienity mecz. Aljosa Cudić, w sezonie 2015/16 bramkarz Śląska Wrocław, miał na rozkładzie swoich rodaków, Boruta Mackovseka i Gaspera Marguca, w niesamowity sposób zatrzymywał Manuela Strleka czy Laszlo Nagya. Słoweniec, od niedawna reprezentant Kataru, napędzał kolegów.
ZOBACZ: Znakomity występ Vardaru w Zagrzebiu
Mistrzowie Portugalii uwierzyli, że nie taki rywal straszny jak go malują. Wprawdzie Veszprem rozkręciło się po marnym początku jesieni, wiosną David Davis wykorzystał gigantyczny potencjał, ale w Lizbonie nie zachwycali, choć to i tak eufemizm.
ZOBACZ WIDEO: KSW 47: Ból i cierpienie. Zobacz zejście do szatni poturbowanego Pudzianowskiego
Obrona parę razy została wyprowadzona w pole przez szerzej nieznanego Carlosa Carneiro, środkowy szukał kołowego Luisa Fradego, a Portugalczyk był bezwzględnym kilerem z linii szóstego metra. Świetnie wyglądał były skrzydłowy Wisły Płock, Valentin Ghionea. Rumun wykorzystał wszystkie pięć karnych, dołożył dwa gole z gry. Sporting czasami trafiał aż za łatwo, Arpad Sterbik prawie nie spotykał się z piłką. Przez większość drugiej połowy utrzymywały się 2-3 bramki przewagi.
CZYTAJ: Flensburg jedną nogą w ćwierćfinale
Po 50 minutach coś się zacięło, poziom utrzymał tylko Cudić. Zabrakło sił, koncepcji, doświadczenia i chyba umiejętności. Nieco inaczej ustawiona obrona Veszprem wymuszała błędy, Sporting podarował trzy gole i strat nie udało się odrobić. Jeszcze na koniec spotkania Sterbik zatrzymał dwie ważne akcje i nie pozwolił, by mistrzowie Portugalii zmniejszyli rozmiary porażki do jednej bramki.
Liga Mistrzów, TOP 16 (1. mecz):
Sporting CP Lizbona - Telekom Veszprem 28:30 (15:14)
Najwięcej bramek: dla Sportingu - Valentin Ghionea 7, Luis Frade 5; dla Veszprem - Petar Nenadić 8, Laszlo Nagy 5