Do Gdańska Leszek Krowicki powołał inne zawodniczki niż na poprzednich zgrupowaniach. - Zwycięstwa mnie cieszą podobnie jak fakt, że pięć dziewczyn zadebiutowało w reprezentacji. Pokazały się one z dobrej strony i niektóre bardzo mnie do siebie przekonały. Jesteśmy również zadowoleni z postawy bramkarek. Nie chciałbym jednak wystawiać indywidualnych ocen, gdyż wynik jest wypadkową gry zespoły i to on jest najważniejszy - stwierdził trener reprezentacji Polski.
Polki wygrały komplet spotkań z Islandią, Słowacją i Argentyną, jednak jeszcze niedawno wygrane w starciach z drużynami pokroju Islandii i Argentyny przychodziły łatwiej. - Do pewnych spraw podeszliśmy zbyt lekko i nie mogę być szczęśliwy, gdy zespół wielokrotnie popełnia te same błędy, które były zwłaszcza w obronie. Przed meczem z Argentyną omówiliśmy sobie pewne aspekty, które nie zostały zrealizowane. Jestem tym zaniepokojony. Nie oczekuję okazałego zwycięstwa, jednak na pewno wyższego niż różnicą trzech bramek - dodał Krowicki.
Baltic Handball Cup: przekonujące zwycięstwo ze Słowacją. Zobacz więcej!
Wszystkie treningi i mecze towarzyskie mają na celu jak najlepsze przygotowanie do dwumeczu z Serbią - W Gdańsku graliśmy z zegarkiem w ręku i w meczu z Argentyną po 15 minutach pierwszej połowy zmieniliśmy całą formację, podobnie było po przerwie. Z tego względu kulał nasz rytm, bo wszystkie zawodniczki schodziły z boiska, niezależnie od postawy. Wynik był tego pochodną. Czeka nas teraz wiele pracy, bo jakość gry pozostawia wiele do życzenia. Nie mamy dużo czasu, bo ponownie spotykamy się dopiero przed meczem z Serbią - zauważył Leszek Krowicki.
Popis Jakuba Skrzyniarza. Zobacz więcej!
Reprezentacja czeka na powrót Kingi Achruk i Sylwii Matuszczyk. - Teraz będziemy bacznie obserwować rozgrywki ligowe. Na pewne rzeczy, głównie w postaci kontuzji, nie mamy wpływu. Można jednak założyć, że w składzie na dwumecz z Serbią znajdą się te dwie zawodniczki oraz dziewczyny, które widzieliśmy w Gdańsku - podsumował sytuację trener.
ZOBACZ WIDEO: Kawulski o proteście Mańkowskiego. "Nie powinno się wchodzić w politykę"