Trzecia runda walki o mistrzostwo Polski nie jest dla Energi AZS-u udana. Koszalinianki rozegrały trzy mecze, ale w żadnym z nich nie sięgnęły po zwycięstwo. Doszło do tego, że z ogromnej przewagi nad pozostałą trójką goniących drużyn zostało raptem 5 "oczek". Akademiczki właściwie straciły szansę, by walczyć o inny krążek niż ten w kolorze brązowym. Aby presja obrony najniższego stopnia podium nie wzrosła, musiały bezwzględnie wygrać w derbach z SPR-em Pogonią.
Przedmeczowe statystyki przemawiały na korzyść gospodyń. Potwierdzały to także późniejsze boiskowe wydarzenia. Szczecinianki zbyt często myliły się w dogodnych sytuacjach. Żadnego problemu z dochodzeniem do pozycji rzutowych nie miały za to miejscowe. Już po 13 minutach prowadziły 11:6 i na tamten czas nic nie zapowiadało, że mogą mieć jakiekolwiek problemy z przełamaniem ostatniej fatalnej serii przegranych. Tym bardziej, że mogły liczyć na swoją bramkarkę, Aleksandrę Sach.
Pogoń uratowała punkt, a mogła stracić trzy. Czytaj więcej!
Ale Sach nie była jedyną mocną stroną biało-zielonych. Świetnie w ataku radziła sobie choćby Tamara Smbatian. Często trafiała po indywidualnych akcjach. Widząc nieporadność swojego zespołu, trener Neven Hrupec poprosił o przerwę, ale ta zadziałała tylko na chwilę. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Granatowo-bordowe popełniały błąd za błędem. Nie trafiły do siatki przez ponad 10 minut. Wparcie ukraińskiej rozgrywającej udzieliła pod koniec pierwszej części Monika Michałów. Efekt był lepszy od oczekiwanych (17:11).
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"
Kluczem było utrzymanie dyspozycji po zmianie stron, z czym ostatnio koszalinianki miały ogromny problem. Szybka dwie kary, najpierw dla Hanny Rycharskiej, a potem również dla Gabrieli Urbaniak nie zwiastowały jednak niczego dobrego. Tablica świetlna wskazywała wówczas rezultat 18:16. Szczecinianki mogły mieć nadzieję, że jeszcze uda się wyjść z tej niekomfortowej sytuacji. Znacznie lepiej zaczęła się spisywać cała formacja obronna gości z Moniką Pruenster na czele.
Zobacz także: pierwsza sensacja w Superlidze stała się faktem!
Przez kwadrans drugiej połowy AZS wzbogacił swój dorobek raptem o cztery bramki. Mimo wszystko miejscowe nie pozwoliły Pogoni na zbliżenie się na jedno trafienie. Co więcej, oba zespoły odpowiadały ciosem za cios. W przypadku przyjezdnych taki stan rzeczy nie wróżył pomyślnego zakończenia derbowej rywalizacji. Potrzebny był im jakiś zryw. Anita Unijat nie zamierzała ryzykować i na lekko ponad 2 minuty przed końcem postanowiła przekazać drużynie kilka uwag. Poskutkowało.
Kropkę nad "i" postawiła Rycharska, która nie dość, że zmieściła piłkę między słupkami, to jeszcze była faulowana. Na ławkę kar powędrowała Marlena Urbańska. Czasu było już po prostu mało, by gospodynie mogły stracić jakiekolwiek punkty.
PGNiG Superliga Kobiet, 26. kolejka:
Energa AZS Koszalin - SPR Pogoń Szczecin 30:27 (17:11)
Energa AZS: Prudzienica, Sach - Han 3, Urbaniak 1, Mazurek 4 (2/3), Tracz 2, Michałów 8, Wołownyk, Smbatian 7 (1/1), Rycharska 4, Nowicka 1, Borysławska, Tomczyk.
Karne: 3/4.
Kary: 6 min. (Urbaniak, Tracz, Rycharska - 2 min.).
SPR Pogoń: Pruenster, Wawrzynkowska, Krupa - Płomińska 3, Bozović 1, Cebula 5 (2/2), Urbańska, Janas 1, Wołoszyk 1, Szynkaruk 2, Dezic 5, Kochaniak 2, Agbaba 4, Blazević 3.
Karne: 2/2.
Kary: 4 min. (Cebula, Urbańska - 2 min.).
Sędziowie: M. Orzech, R. Orzech (obaj z Brodnicy).
Widzów: 550.
P.S.
Kempski jaka ty szkołę kończyłeś???? Mam nadzieje że twoja polonistka nie interesuje s Czytaj całość