Liga Mistrzów: Veszprem idzie po swoje. Katastrofa Flensburga po przerwie

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Andreas Nilsson, obrotowy Telekomu Veszprem
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Andreas Nilsson, obrotowy Telekomu Veszprem

Veszprem bardzo blisko awansu do Final4 Ligi Mistrzów. Flensburg pogrążyła druga połowa, gdy niemiecki zespół zatrzymał Roland Mikler. Siedem bramek przez 30 minut to na tym poziomie bardzo słaby dorobek.

Takiego spotkania spodziewano się przed pierwszym gwizdkiem. Bardzo intensywnego, obfitującego w zwarcia i starcia słowne, zawodnicy kilka razy głęboko spojrzeli sobie w oczy. To jednak tylko dodatek, bo najważniejsze, że poziom nie zawodził.

Flensburg, tak bardzo odświeżony przed sezonem i przez to trochę niedoceniany, bronił honoru niemieckiej piłki ręcznej. W zeszłorocznym turnieju Final4 w Kolonii zabrakło przecież przedstawicieli gospodarzy. Budowane za potężne pieniądze, opanowane myślami o triumfie Veszprem po raz wtóry atakowało Ligę Mistrzów. Musiało skończyć się bitwą, podsycaną przez gorącą atmosferę we Flens Arenie.

ZOBACZ: Dobre wieści z Kielc

Już przed przerwą na krawędzi czerwonej kartki balansowali podstawowi defensorzy Veszprem Mirsad Terzić i Blaz Blagotinsek. Andreas Nilsson nie miał z kolei łatwego życia z Tobiasem Karlssonem, choć kilka razy wywiódł rodaka w pole. Nie zawsze udawało się za to pomóc bramkarzom - Momir Ilić i Mate Lekai ze strony Veszprem oraz Rasmus Lauge Schmidt i Holger Glandorf odpalali po ustawionych pod nich akcjach.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"

Wymiana ciosów trwała 30 minut. Po przerwie do bramki wszedł Roland Mikler i dał impuls, którego potrzebowało Veszprem (a wcześniej nie zachwycał Arpad Sterbik). Węgier zabezpieczał tyły, puścił tylko siedem rzutów po przerwie. Jego koledzy ruszali do kontr albo spokojnie kończyli ataki pozycyjne. Nawet kibice zaczęli wątpić w sukces, bo miejscowi zaczęli plątać się w swoich poczynaniach. Flensburg gubił się pod presją, przez 14 minut rzucił tylko jedną bramkę! Na tym poziomie, z zespołem klasy Veszprem, to harakiri.

Chyba szło nieco za łatwo, bo wicemistrzowie Węgier stracili koncentrację i pozwolili zmniejszyć różnicę. W dobrych sytuacjach obijali Torbjorna Bergeruda, ale interwencje Norwega przyniosły skutek odwrotny do oczekiwanego. Norweg pobudził ospałych rywali, Kent Robin Tonnesen, Manuel Strlek i Nilsson raczej zamknęli rywalizację.

Veszprem może w końcu wyleczyć zeszłorocznego kaca po porażce w fazie TOP 16 ze Skjern.

ZOBACZ: Nie żyje znany Rosjanin

Liga Mistrzów, ćwierćfinał (1. mecz):

SG Flensburg-Handewitt - Telekom Veszprem 22:28 (15:15)
Najwięcej bramek: dla Flensburga - Magnus Jondal, Holger Glandorf - po 5, Rasmus Lauge, Lasse Svan - po 3; dla Veszprem - Andreas Nilsson 6, Mate Lekai, Borut Mackovsek - po 3

Komentarze (7)
avatar
unabomber
25.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Veszprem! Mikler zamurował bramkę, wiadomo, ale co ten Nenadic ma czasem w głowie. Szaleństwo widać w oczach tego gościa :) 
avatar
jerseyus
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
avatar
handball_fanatic
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mikler w tym sezonie to jest ich amulet. Wygrał im już kilka meczów w końcówce i zdecydowanie gra lepiej od Sterbika, ale ci eksperci od transferów oczywiście wolą zostawić Hiszpana w podeszłym Czytaj całość
avatar
handballo
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Veszprem ma furę szczęścia w tym roku w LM. Kilka szczęśliwych wygranych jak z Brześciem i Montepellier gdzie wynik wybronił im Mikler i frajerska gra drużyn przeciwnych. Można powiedzieć, że n Czytaj całość