PGNiG Superliga: Arka zatrzymana w Kaliszu. Energa MKS coraz bliżej utrzymania

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Łukasz Zakreta (Energa MKS Kalisz)
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Łukasz Zakreta (Energa MKS Kalisz)

Koniec serii Arki. Po trzech zwycięstwach z rzędu gdynianie musieli uznać wyższość Energi MKS-u. Kaliszanie po wygranej 32:19 są jedyną niepokonaną drużyną w grupie spadkowej.

Arka to bez wątpienia objawienie kluczowej fazy sezonu. Gdynianie w rundzie zasadniczej potrafili wygrać tylko raz w 26 meczach - z Energą MKS-em u siebie. Tym razem kaliszanie nie pozwolili rywalom rozwinąć skrzydeł i szybko pozbawili ich złudzeń, że przedłużą swoją serię o kolejny mecz.

Postarał się o to Łukasz Zakreta. Kaliski bramkarz ponownie był ważnym ogniwem zespołu. W sobotę Arka zdobyła w Kaliszu tylko 19 bramek, co jest dużą zasługą golkipera miejscowych, który obronił 14 z 32 rzutów (45 proc. skuteczność).

Po doskonałych ostatnich meczach tria Pilitowski-Szpera-Kniaziew tym razem ciężar zdobywania bramek drużynie MKS-u na swoje barki wzięli gracze zwykle nieco mniej skuteczni. Spotkanie z 7 trafieniami na koncie zakończył Paulo Grozdek. Pięciokrotnie trafiali Krzysztof Misiejuk, Michał Drej i Michał Bałwas. Tyle samo co najskuteczniejsi rywale - Rafał Rychlewski i Michał Skwierawski.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Kosmiczny mecz w Lidze Mistrzów i kontrowersje przy użyciu VAR-u?

Mecz w Wielkopolsce nie miał wielkiej historii. MKS zaczął od prowadzenia 3:0, a goście zniwelowali straty do stanu 5:4 w 12. minucie. Od tego momentu kontrolę nad boiskowymi zdarzeniami przejął MKS, który pięć minut przed końcem pierwszej połowy prowadził aż 13:6.

Czytaj również: wielkie emocje w Gdańsku! Stal wygrała z Wybrzeżem po karnych

O ile tuż przed przerwą gospodarze nieco się rozluźnili i dali sobie rzucić dwie bramki w ostatnich 60 sekundach, tak po zmianie stron zadali kolejny cios. W 34. minucie na tablicy świetlnej widniał rezultat 20:11 i licznie zgromadzeni kibice wiedzieli, że tylko katastrofa odbierze punkty gospodarzom.

Do takiej nie doszło i MKS zapewnił sobie czwarte zwycięstwo w rundzie spadkowej. Komplet punktów po 4 z 10 meczów daje wielki komfort zespołowi Patrika Liljestranda, ale jeszcze z pewnością zbyt szybko na mówienie o zrealizowanym celu.

Energa MKS Kalisz - Arka Gdynia 32:19 (15:10)

MKS: Zakreta (14/32 - 45 proc.), Potocki (3/4 - 75 proc.) - Grozdek 7, Bałwas 5, Drej 5, Misiejuk 5, Czerwiński 2, Kniaziew 2, Krycki 2, Szpera 2, Adamczak Piotr 1, Pilitowski, Bożek, Kwiatkowski.
Karne: 2/2.
Kary: 10 min. (Bożek - 4 min., Misiejuk, Czerwiński, Kwiatkowski - po 2 min.)

Arka: Pieńczewski 1 (6/30 - 20 proc.), Ram (2/10 - 20 proc.) - Rychlewski 5, Skwierawski 5, Jasowicz 4, Wołowiec 3, Wolski 1, Brukwicki, Czaja, Dworaczek, Jamioł, Kamyszek, Lisiewicz, Przysiek.
Karne: 4/5.
Kary: 4 min. (Brukwicki, Wolski - po 2 min.)

Sędziowie: Fahner, Kubis (Głogów).
Widzów: 2100.

Czytaj również: PGE VIVE blisko Final Four Ligi Mistrzów! Kielczanie rozgromili PSG!

Komentarze (0)